Ankieta dla rolkarzy odwiedzających trasy pod Tatrami i na Sądecczyźnie. „Nie jesteśmy tylko dodatkiem do rowerzystów”

Już ponad 100 osób wypełniło ankietę skierowaną do rolkarzy, którzy choć raz byli na trasach na Podtatrzu lub Sądecczyźnie lub przynajmniej o tych trasach słyszeli. Celem badania jest poznanie potrzeb, opinii i oczekiwań osób, które jeżdżą na rolkach na dłuższe dystanse i podróżują poza miejsce swojego zamieszkania, by pojeździć na rolkach w innych regionach. Wyniki badania posłużą do napisania artykułu naukowego o turystyce rolkarskiej na polsko-słowackim pograniczu. Autor zwraca się z prośbą o wypełnienie i podanie dalej ankiety, jest ona całkowicie anonimowa i krótka.

Turystyka rolkarska – to stosunkowo nowe zjawisko, jeszcze nie opisane w literaturze naukowej. Stąd właśnie pomysł, by to zmienić – zbadać i opisać, na razie w formie artykułu naukowego dotyczącego wycinka tego zjawiska, wraz z rekomendacjami dla kolejnych badaczy, by poświęcili rolkarzom i ich potrzebom kolejne prace. W Polsce za początek turystyki rolkarskiej można przyjąć rok 2015, kiedy powstała kultowa transgraniczna trasa Nowy Targ – Trstena, a następnie jej odgałęzienia i kolejne trasy na Podtatrzu. Trasy te od razu stały się znane i popularne w całej Polsce i zaczęli tu przyjeżdżać rolkarze z całego kraju, by pojeździć sobie na rolkach. Oczywiście również wcześniej rolkarze jeździli do innego miasta czy regionu by pojeździć na rolkach, w tym zwłaszcza na nightskatingi do innego miasta, ale powstanie sieci tras pod Tatrami bez wątpienia można uznać za punkt zwrotny, po którym turystyka rolkarska stała się zjawiskiem masowym, choć wciąż jeszcze niedocenianym i lekceważonym przez decydentów, samorządy i branżę turystyczną.

Turystyka rolkarska wciąż rozwija się niejako przy okazji turystyki rowerowej, jako jej niezaplanowany efekt uboczny. Mimo że jest nas rolkarzy dużo, płacimy podatki i jako turyści zostawiamy swoje pieniądze w regionach do których przyjeżdżamy, jesteśmy dla urzędników i branży niewidzialni, tak jakby nas nie było. Wciąż jeździmy po „Szlaku rowerowym wokół Tatr” (a przecież jest to szlak rowerowo-rolkarski), po „Wiślanej Trasie Rowerowej” (a przecież jest to trasa rowerowo-rolkarska), a we wnioskach o środki unijne na kolejne odcinki tras Velo Dunajec czy tras wokół Tatr urzędnicy wciąż piszą o nich jako o trasach rowerowych, nie wspominając o rolkarzach jako ich pełnoprawnych użytkownikach. Często nie ma to praktycznego znaczenia, bo powstająca z myślą o rowerzystach trasa jest doskonała na rolki, czego przykładem jest trasa Nowy Targ – Trstena. Są jednak przypadki, gdy nie uwzględnienie rolkarzy w projekcie skutkuje budową odcinków z szutru, kostki, ze zbyt stromymi podjazdami lub poprowadzonymi częściowo ruchliwymi drogami publicznymi, co rolkarzy wyklucza. Założenie już na wstępie, że trasa ma być rowerowo-rolkarska, a nie tylko rowerowa, pozwoliłoby na uniknięcie tych problemów już na etapie projektu. Na terenach chronionych szuter można zastąpić żywicą, a odcinki poprowadzone drogami publicznymi zrealizować tak, by rowerzyści jechali jezdnią, a rolkarze szerokim asfaltowym chodnikiem wzdłuż niej. Wszystko jest do zrobienia, ale jest jeden warunek – rolkarze i turystyka rolkarska muszą w końcu zaistnieć w „poważnym” kontekście – jako przedmiot badań naukowych, jako opisany w literaturze sektor turystyki i gospodarki. Urzędnicy, naukowcy i samorządowcy muszą zrozumieć, że inwestowanie w infastrukturę przyjazną rolkarzom się po prostu opłaca – zadowoleni rolkarze zostawią na miejscu pieniądze, turystyka rolkarska to wpływy z podatków, miejsca pracy i rozwój lokalnej gospodarki. Taka jest również intencja niniejszego badania. Aby wyniki badania ankietowego stanowiły cenną wartość poznawczą, potrzebujemy, by kwestionariusz wypełniło jeszcze kilkadziesiąt osób. Wypełnij, prześlij znajomym, udostępnij na Facebooku – zajmie to tylko chwilę, a będzie stanowić cenną pomoc.

Link do ankiety:
https://forms.office.com/e/DPFcJEsUsC

Dziękujemy!