Wojna jest obecnie odmieniana przez wszystkie przypadki, a najbardziej zagrożone jest Trójmiasto – leżące zaledwie 120 km od Rosji. W jakie nieruchomości zainwestować nadwyżki gotówki, by dywersyfikować ryzyko i mieć bezpieczne schronienie dla rodziny w razie zagrożenia, nawet jeśli samemu będzie się walczyć? Dobrym rozwiązaniem jest Słowacja. Warto już teraz poznać lepiej realia tego przyjaznego nam państwa, w czym pomoże „Nieznany sąsiad. Podręcznik współpracy polsko-słowackiej”.
Lokaty bankowe nie chronią przed inflacją, mało kto umie grać na giełdzie, a inwestowanie wszystkich wolnych środków w nieruchomości w Polsce nie jest rozsądnym rozwiązaniem w sytuacji, gdy mamy 200 km granicy z Rosją i 400 km granicy z Białorusią. To może Hiszpania? Super rozwiązanie gdy się tam mieszka, gorsze gdy mieszkanie stoi puste, bo może paść ofiarą squaterów i tamtejszego prawa nie chroniącego właścicieli. Inwestycje w nieruchomości leżące w krajach odległych od Polski są kuszące, ale trzeba znać dobrze miejscowy język, ustawodawstwo, kruczki prawne.
Historia uczy, że niespokojne czasy najlepiej jest przeczekać w kraju, który nie rzuca się w oczy, poza dużymi metropoliami. Takimi państwami są Słowacja, Austria i Szwajcaria, niekoniecznie ich stolice i duże miasta. Przyjrzyjmy się słowackiej prowincji jako potencjalnym miejscu, gdzie warto zainwestować wolne 100-200 tysięcy złotych. Za tę cenę kupimy przyzwoite mieszkanie lub drugi dom w miastach powiatowych lub mniejszych, innymi niż turystyczne kurorty czy inne znane miasta jak Poprad czy Wysokie Tatry. Atrakcyjne ceny znajdziemy zwłaszcza we wschodniej Słowacji, niedaleko granicy z Polską, w takich miastach jak Snina, Humenne, Medzilaborce, Sabinov. To obecnie najbardziej spokojna część Europy Środkowej, a nawet sąsiednie ukraińskie Zakarpacie żyje całkowicie normalnie, rozwija się turystyka, nawet w najgorszych scenariuszach ta część Ukrainy pozostanie poza rosyjskimi wpływami. Zaletą wschodniej Słowacji jest duża perspektywa wzrostu wartości nieruchomości. Wschodnia Słowacja ma pewne zapóźnienia infrastrukturalne (stąd niskie ceny nieruchomości) i duże perspektywy rozwoju, bo z dwudziestoletnim opóźnieniem w obecnych czasach finalizowane są tu ważne inwestycje infrastrukturalne, takie jak autostrada D1 Bratysława – Koszyce – Użhorod i modernizacja linii kolejowych, powstają tu nowe fabryki (np. Volvo), region wydobył się już ze stagnacji.
Drugi dom lub mieszkanie na Słowacji można rozważać jako bezpieczną lokatę kapitału w połączeniu z po prostu fajną miejscówką blisko Polski, wśród pięknych i dziewiczych gór. To takie rozwinięcie idei „domku na wsi” czy „domku w górach” lub hasła „a może rzucić to wszystko, i wyjechać w Bieszczady”. Polskie Bieszczady to już komercja i nie bardzo bezpiecznie geopolitycznie, a domek w Zakopanem, Kościelisku czy nawet Beskidzie Sądeckim to już tylko dla milionerów. Po drugiej stronie granicy mamy spokój (czasem aż za duży), ład przestrzenny, brak smogu, dobry transport publiczny w małych miejscowościach (komfortowe autobusy typu PKS dojeżdżające do każdej wsi), piękne widoki, góry i bezpieczeństwo. Słowacja nie graniczy z Rosją ani Białorusią i nawet w fatalistycznym wariancie ataku Rosji na NATO, nasz sąsiad nie będzie zagrożony (najpierw Rosja musiałaby pokonać Polskę). To samo można powiedzieć o sąsiedniej Austrii.
Zakup nieruchomości we wschodniej lub środkowej Słowacji można traktować jako dywersyfikację majątku i ryzyka – bo będzie gdzie przewieźć swoją rodzinę i dobytek gdyby u nas robiło się niebezpiecznie, a jest na tyle blisko, że autem dojedzie się w kilka godzin. Ale jest to też doskonałe rozwiązanie na drugi dom, gdzie można spędzać wakacje, ferie, a nawet długie weekendy w normalnych czasach. Bo blisko, tuż za rogiem. A jeżeli kupimy domek (a na wsiach w górach można go kupić taniej niż kawalerkę w Gdańsku), możemy dodatkowo zarabiać na wynajmie i rozkręcić pensjonat lub zwykłe kwatery prywatne. Co jest niezwykle ważne, to bardzo pozytywne i życzliwe nastawienie Słowaków do Polaków, w tym do polskich inwestorów. Oczywiście o ile nie jesteśmy bufonowaci, pójdziemy się przedstawić sąsiadom itp. – ale to już kwestia elementarnych zasad kultury osobistej z naszej strony. Są oczywiście różnice kulturowe, ale nie różnią się od tych, które dotyczą relacji między mieszkańcem Warszawy a miejscowymi mieszkańcami gdzieś na polskiej wsi – to bardziej tego typu relacje, a nie kwestie narodowościowe. Zwłaszcza dla wschodnich Słowaków, my Polacy jesteśmy traktowani jako „swoi”, a miejscowy dialekt jest zbliżony do języka polskiego. Kupując nieruchomość warto udać się do miejscowego starosty (wójta-sołtysa), przedstawić się, iść z miejscowymi do karczmy, zaprzyjaźnić się z sąsiadami, którzy spojrzą na nasz dobytek gdy nie będziemy na miejscu. Takie relacje o wiele łatwiej jest utrzymywać na Słowacji, niż w Hiszpanii czy Włoszech.
Zaletą Słowacji jest bliskość kulturowa i językowa. Ale to tak jak z tą szklanką do połowy pustą i do połowy pełną. Bez nauki języka słowackiego, inaczej niż w przypadku języka czeskiego, dogadamy się ze Słowakami, bo słowacki to najbliższy język językowi polskiemu. Ale jednak warto się go trochę nauczyć, gdy chcemy się z tym krajem związać zakupem nieruchomości. To mega proste – warto skorzystać z mojego e-podręcznika, który stworzyłem kilkanaście lat temu właśnie na takie okazje i z którego języka słowackiego nauczyło się już kilka tysięcy Polaków. Podręcznik powstał z myślą o nauczeniu się podstaw języka słowackiego w ciągu zaledwie 3 miesięcy, łatwo i przyjemnie, co jest możliwe właśnie dzięki tej bliskości językowej.
Tak samo jest z tą bliskością kulturową, bliskością realiów gospodarczych, społecznych, kulturowych, geopolitycznych. Słowackie realia niby są bliskie polskim (na pewno dużo bliższe niż austriackie, włoskie, niemieckie, francuskie, hiszpańskie czy węgierskie), ale nie do końca. W jeszcze większym stopniu to dotyczy czeskich realiów i mentalności. Wiadomo, wraz z Czechami i Słowakami jesteśmy najbliższymi społecznościami – ale jednak się różnimy. I warto te realia i różnice poznać.
Po to właśnie powstała moja książka „Nieznany sąsiad. Podręcznik współpracy polsko-słowackiej”. Ta książka jest dla wszystkich, którzy chcą się dowiedzieć, jak funkcjonuje słowackie państwo i społeczeństwo, jak jest zorganizowane, jaką ma historię, bieżącą politykę, problemy, aspiracje, jaka jest specyfika poszczególnych regionów, jak Słowacy odnoszą się do sąsiadów i innych krajów – w tym Polski, Węgier, Czech, Ukrainy, Austrii – ale też Rosji, Niemiec, Bałkanów. Zapraszam do lektury!
Wspomniane książki są do nabycia w formie elektronicznej w księgarni internetowej Ebookpoint. Kup je teraz i poczytaj o naszym sąsiedzie!
Słowackie Tatry i inne góry transportem publicznym
Nieznany sąsiad. Podręcznik współpracy polsko-słowackiej
Inne:
Przewodnik dla rolkarzy – Tom trzeci. Od wschodniej Słowacji po Alpy
Podręcznik języka ukraińskiego
Bratysława i Wiedeń. Przewodnik po sercu Europy