Forty Twierdzy Przemyśl na Ukrainie – nieznana atrakcja turystyczna

Założona przez Austriaków Twierdza Przemyśl jest uznawana za jeden z najważniejszych zabytków militarnych I wojny światowej w Europie. Mało kto wie, że część fortów, w tym jedne z ciekawszych, znajdują się po ukraińskiej stronie granicy – kilka kilometrów na południe od pieszego przejścia granicznego Medyka – Szehyni.




Po polskiej stronie granicy Twierdza Przemyśl przeżywa renesans jako obiekt turystyczny. Władze Przemyśla i okolicznych gmin są świadome wartości historycznej i turystycznej tych obiektów, forty są zagospodarowywane, tworzone są szlaki turystyczne i liczne opracowania na ten temat. Przy okazji pobytu w Przemyślu i okolicach warto te obiekty zwiedzić, informacje na temat Twierdzy Przemyśl można łatwo znaleźć w Internecie.

Decyzją Stalina i wielkich mocarstw polsko-radziecką granicę państwową wyznaczono zaledwie kilkanaście kilometrów na wschód od Przemyśla, wskutek czego część fortów Twierdzy Przemyśl znalazła się po radzieckiej, a dziś – ukraińskiej stronie granicy. Przez całe dziesięciolecia był to temat tabu, forty były obiektem zamkniętym, szczelnie obsadzonym przez radzieckie wojska graniczne. Wiązało się to z faktem, że obiekty forteczne znajdują się tuż przy polskiej granicy, najbliższy z nich jest położony zaledwie 300 metrów od Polski. Radzieckie władze ograniczały wstęp także do okolicznych wiosek. Jak wspominają byli mieszkańcy wsi Popowice, w pobliżu której znajdują się forty, wstęp do wioski mieli tylko mieszkańcy za okazaniem specjalnej przepustki. O żadnej turystyce nie mogło być mowy, a już na pewno nikt nie odważał się penetrować przygranicznych lasów, które kryły zapomniane przez świat forty.

Jeszcze dwadzieścia lat temu trudno było tu trafić, wszystko porastał gęsty las i zarośla. Staraniami miejscowych aktywistów z Mościsk teren uporządkowano, postawiono drogowskazy i tablice informacyjne. W pobliżu fortów organizowany był kultowy festiwal „Fortmisja”, obecnie zawieszony na czas wojny. Powstał nawet znakowany szlak rowerowy „Śladami umocnień fortecznych I wojny światowej” prowadzący spod pieszego przejścia granicznego Szehyni – Medyka, którym można okrężną drogą dojechać do Mościsk, zwiedzając po drodze forty i bardzo ciekawe architektonicznie cerkwie i kościoły. Jeśli więc nie wiesz jeszcze, jak spędzić długi majowy czy czerwcowy weekend, albo gdzie się wybrać w wakacje, wycieczka rowerowa z Przemyśla do Mościsk przez forty Popowice będzie jak znalazł.

Jak tam trafić?

Najpierw należy dojechać do Przemyśla. Oczywiście najlepiej pociągiem, do którego można zabrać rower – rozkład można znaleźć na stronie www.rozklad.pkp.pl

W Przemyślu warto zatrzymać się na noc, zwłaszcza że ceny noclegów nie są wysokie. Nocleg w pobliżu Rynku można znaleźć za kwotę rzędu 30 złotych za dobę.

Przemyśl jest miastem bardzo atrakcyjnym turystycznie, ale kompletnie niewykorzystanym. Aż dziwne, że nie ma tu tłumów turystów tak jak w niedalekim Lwowie czy Lublinie, bo miasto ma swój klimat i jest tu co zwiedzać. Również wieczorny Przemyśl ma swój urok, ceny są tu dużo niższe niż np. w Krakowie (niecałe 6 zł za piwo w klimatycznej knajpce).

Z Przemyśla do granicy

Z wymianą waluty nie warto się spieszyć, nieco lepszy kurs jest po ukraińskiej stronie granicy, gdzie jest mnóstwo całodobowych kantorów (wymieniamy bezpośrednio złote na hrywny). W Przemyślu warto coś zjeść – i ruszamy w stronę Medyki. Niestety, musimy jechać główną trasą, gdyż nie ma alternatywnego, znakowanego szlaku rowerowego z centrum Przemyśla do Medyki (jeśli się mylę, poprawcie mnie w komentarzach). Odległość do granicy to ok. 20 km.

W Medyce kierujemy się na piesze przejście graniczne (zjeżdżamy koło Biedronki na lewo od przejścia drogowego). Wchodzimy do budynku odpraw prowadząc rower, jako piesi. Całość odprawy zajmie nam maksymalnie 10 minut. Po opuszczeniu polskiego budynku odpraw jedziemy kilkaset metrów i udajemy się do budynku ukraińskiej odprawy granicznej i celnej. UWAGA: ponieważ wybieramy się zwiedzać forty, znajdujące się w strefie przygranicznej, warto ten fakt zgłosić ukraińskiej straży granicznej – i najlepiej zrobić to już podczas odprawy paszportowej. Oczywiście możemy mówić po polsku, zarówno funkcjonariusze, jak i praktycznie wszyscy mieszkańcy przygranicznych terenów płynnie mówią w naszym języku (ok. 20% mieszkańców Rejonu Mościskiego to Polacy, niemal każdy ma polskie pochodzenie, a ponadto wszyscy regularnie jeżdżą do Polski lub stykają się z Polakami tu na miejscu – stąd powszechna znajomość języka). Funkcjonariusze celni i graniczni są bardzo pozytywnie nastawieni do turystów (to efekt szkoleń przeprowadzonych jeszcze z okazji przygotowań do Euro-2012), dlatego nie krępujmy się spytać celników o wszystko, na pewno uzyskamy potrzebne wsparcie.

Szehyni

Po przekroczeniu granicy trafiamy do dość sporej ukraińskiej wioski Szehyni, położonej 15 km od powiatowego (rejonowego) miasta Mościska. Tuż przy granicy znajdziemy sporo całodobowych kantorów (to właśnie tu najlepiej wymienić złotówki na hrywnie), sklepów i barów. Co prawda, oferta gastronomiczna jest tu dość słaba, a i w sklepach asortyment ogranicza się głównie do tego, co kupują Polacy i inni podróżni udający się do Polski – a więc głównie słodycze, piwo i wysokoprocentowy alkohol, papierosy i woda mineralna. Jednak jeśli chcemy coś zjeść na ciepło, warto to zrobić właśnie w Szehyniach (albo w Mościskach) – w mijanych przez nas wioskach nie znajdziemy już barów, co najwyżej sklepy spożywcze.

Większy asortyment „normalnych” produktów spożywczych znajdziemy w sklepach znajdujących się w centrum wsi, ok. 2 km dalej jadąc główną trasą. Można się tam zaopatrzyć np. w jakieś kiełbaski na ognisko, pieczywo i keczup. Ograniczeń co do rozpalania ognisk czy stawiania namiotów „na dziko” nie ma, oczywiście pod warunkiem zachowania ogólnych zasad kultury (nie śmiecimy, sprzątamy po sobie) i bezpieczeństwa przeciwpożarowego. I oczywiście – nie biwakujmy w strefie nadgranicznej.

Trasa rowerowa szlakiem fortów I wojny światowej

Przed nami – uczęszczana trasa do Lwowa przez Mościska. W bardzo dobrym stanie, równy asfalt, gruntownie zmodernizowana na Euro-2012. Inne drogi w tych okolicach nie będą tak dobre, wiele z nich (również tych, którymi będziemy jechać) to będą raczej bezdroża – dziura na dziurze. Ale jeśli jesteśmy szczęśliwym posiadaczem roweru górskiego, w niczym nam to nie będzie przeszkadzać.

My jednak nie jedziemy główną trasą, ale skręcamy w prawo, na znakowaną trasę rowerową śladami fortec I wojny światowej (w stronę Popowic). Zjazd znajduje się mniej więcej w połowie wsi, ok. kilometra od granicy. Dalej jedziemy zgodnie z mapą i oznaczeniami wzdłuż drogi. Trasa ma ok. 50 km i prowadzi okrężną drogą do Mościsk, przez najciekawsze turystycznie tereny powiatu. Główną atrakcją są oczywiście forty, ale nie mniej ciekawe są liczne zabytkowe cerkwie i kościoły katolickie, czy też mijane po drodze zabytkowe pałace (a raczej ich ruiny) i cmentarze. Ale przede wszystkim – dzika przyroda, lasy, pola, rzeki, piękne wiejskie krajobrazy.

Forty i zabytki sakralne

Główna atrakcja tych okolic, czyli forty Twierdzy Przemyśl, są ukryte pośród lasu na okalających Popowice wzgórzach, tuż przy polskiej granicy. W samych Popowicach znajdziemy drogowskazy i tablice informacyjne (tylko w języku ukraińskim), o drogę możemy też zapytać miejscowych.

UWAGA – chęć odwiedzenia leżących tuż przy granicy fortów należy zgłosić pogranicznikom. Nie trzeba prosić o żadne zezwolenia, wystarczy samo zgłoszenie. Chodzi o to, że teren przygraniczny jest intensywnie patrolowany przez ukraińską i polską Straż Graniczną, znajduje się tu pilnie strzeżona zewnętrzna granica strefy Schengen, przez którą od czasu do czasu próbują się przedostać nielegalni migranci z Azji i Afryki. Zgłaszając swój pobyt Straż Graniczna będzie wiedzieć, że jesteśmy turystami, a nie nielegalnymi imigrantami i w ten sposób unikniemy niepotrzebnego wysyłania patroli, aby sprawdzić, kim jesteśmy.

Forty są rozmieszczone w trzech sąsiadujących ze sobą lasach. Nie powinniśmy mieć problemu z ich znalezieniem, zwłaszcza że w pobliżu znajdują się drogowskazy i tablice z mapami. Do ich zwiedzania potrzebna jest latarka, w jednym z nich trzeba uważać na głęboką studnię (zakratowaną, ale i tak lepiej nie podchodzić za blisko ani nie stawać na kratę).

Jadąc dalej szlakiem rowerowym dojedziemy do Mościsk, gdzie możemy np. przenocować w hotelu, zrobić zakupy czy coś zjeść (bardzo dużo sklepów, w tym supermarketów, aptek, kantorów, restauracji i pizzerii).

Forty to nie jedyne zabytki, które spotkamy w okolicy. Tereny Rejonu Mościskiego słyną również z licznych zabytków sakralnych – starych cerkwi grekokatolockich i rzymskokatolickich kościołów.

Jeżeli chcemy kontynuować podróż, można wybrać się do położonego zaledwie 60 km dalej Lwowa. Jeśli nie chcemy jechać główną trasą, można wsiąść z rowerem do elektryczki, czyli pociągu podmiejskiego relacji Mostyska II – Lwów. Stacja kolejowa Mostyska znajduje się na peryferiach miasteczka, ok. 6 km na północ od centrum. Czas przejazdu pociągiem to ok. 3 godziny, bilety są śmiesznie tanie (równowartość kilku złotych).

Gdzie przenocować

Hotele i motele znajdują się właściwie wyłącznie w samych Mościskach, a dokładniej na peryferiach tego miasteczka. Standard dość wysoki, a relacja jakości do ceny bardzo korzystna. Niestety, nie znajdziemy ich w żadnym z popularnych serwisów rezerwacyjnych, żaden z hoteli nie posiada nawet własnej strony internetowej.

Portal „Port Europa” zachęca mieszkańców Rejonu Mościskiego do organizowania w swoich domach kwater agroturystycznych, wynajmowania pokojów turystom i bezpłatnego ogłaszania się na naszym portalu.

Na razie można pytać o możliwości noclegów agroturystycznych na własną rękę. Zawsze pozostaje nam też namiot – jednak nie rozbijajmy go w strefie nadgranicznej.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *