W latach 2021-23 w Krakowie i okolicach prowadzone były przełomowe inwestycje rolkarskie, głównie na wałach rzecznych, dzięki którym powstało ponad 20 km świetnych asfaltowych tras rolkarskich. Większość z nich już otwarto, część jest dopiero kończona. Nowe trasy powstały m.in. dzięki interwencjom Grzegorza Lipca (posła w roku 2019) oraz Piotra Kempfa z Zarządu Zieleni Miejskiej. Możliwości jazdy na rolkach w Krakowie i okolicach znacząco się poprawiły, ale w wielu miejscach potrzebne są jeszcze korekty, bo brakuje kilku krótkich, ale bardzo ważnych łączników. Podsumowujemy, co powstało (lub jest właśnie kończone) i jakie poprawki lub interwencje są jeszcze konieczne.
Wały rzeczne – interwencje Grzegorza Lipca i Piotra Kempfa
Najważniejsze i najdłuższe trasy powstały na wałach Wisły i jej dopływów, głównie Dłubni. Mało kto wie, ale do powstania tych tras by nie doszło, gdyby nie interpelacje poselskie Grzegorza Lipca, który był posłem przez rok w 2019 roku – został nim, bo mandat poselski zwolnił m.in. Rafał Trzaskowski, który był posłem wybranym z okręgu krakowskiego, a pod koniec 2019 roku został prezydentem Warszawy.
Kilkanaście lat temu powstała świetna, asfaltowa trasa nad Wisłą z Dębnik do stopnia wodnego Kościuszko koło Tyńca. Kilka lat później powstała trasa rolkarska po drugiej stronie Wisły, łącząca Bielany z Salwatorem, a także wojewódzkie trasy Velo Małopolska – nad Wisłą z Oświęcimia w stronę Krakowa oraz na wschód od Krakowa, mające początek w Gminie Niepołomice i prowadzące aż do Szczucina. Kraków przez ponad 10 lat pozostawał rolkarską „czarną dziurą” na mapie WTR, czyli Wiślanej Trasy Rowerowej, która tak naprawdę powinna nazywać się Wiślana Trasa Rowerowo-Rolkarska. Środowiska rowerowe bezradnie rozkładały ręce, bo mimo apeli krakowscy urzędnicy niewiele robili, by zmienić ten stan rzeczy. Oficjalna przyczyna: nic nie można zrobić, bo wałów Wisły i jej dopływów nie można wyasfaltować, dopóki nie zostanie przeprowadzony kompleksowy remont wałów. Był on dawno potrzebny ze względu na zabezpieczenie przeciwpowodziowe, gdyż wały były w złym stanie i wymagały remontu. Rzeczywiście bez sensu byłoby tworzyć asfalt na starym wale, który za kilka lat trzeba byłoby rozkopywać. Kiedy zatem miała rozpocząć się przebudowa wałów Wisły i Dłubni w Krakowie? Jeszcze w roku 2017 i 2018 na to pytanie zarządcy wałów odpowiadali, że nie wiadomo, ale na razie nie jest to planowane. Mówiło się o perspektywie 10-15 lat: nawet tyle musielibyśmy czekać, gdyby nie interwencje poselskie. Przyczyną tej opieszałości nawet nie były pieniądze, ale ogólny bałagan urzędniczy i biurokracja. Na dowód tego świadczy fakt, że pisma kierowane przez urzędników i zwykłych ludzi do Wód Polskich często pozostawały bez odpowiedzi. Brak było w tej sprawie dialogu, w żargonie urzędniczym mówiło się, że współpraca z zarządcą wałów „jest trudna”.
Pomogły dopiero interpelacje poselskie, składane regularnie przez cały 2019 rok przez Grzegorza Lipca. Adresatem był minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, któremu podlegały Wody Polskie. Poseł Lipiec pytał, co konkretnie w ostatnich miesiącach zostało zrobione w temacie przebudowy wałów i jakie są plany na kolejne miesiące, zaznaczając, że za 2-3 miesiące zapyta, co przez ten czas w tym temacie zrobiono i jakie są efekty. Dopiero taki tryb interwencji skłonił urzędników do odgrzebania tematu przebudowy wałów z głębokiej zakurzonej szuflady, w której w innym przypadku przeleżałyby jeszcze kolejne 10-15 lat. Wskutek interpelacji Grzegorza Lipca zapadły konkretne decyzje: wały zostaną przebudowane. Interpelacje były składane w 2019 roku, w 2020 roku prowadzono prace przygotowawcze (dokumentacja, projekty, pozwolenia), w latach 2021-2023 prowadzono już prace budowlane.
Poseł Lipiec w swoich interpelacjach wyraźnie wskazywał, że celem przebudowy wałów oprócz funkcji przeciwpowodziowej ma być udostępnienie tras rolkarzom. Tak by się jednak nie stało, gdyby nie kolejna interwencja – tym razem Piotra Kempfa, dyrektora Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie. Wskutek jego interwencji na wyremontowanych wałach pojawił się asfalt, właśnie z myślą o rolkarzach (rowerzyści poradziliby sobie bez tego). Gdyby nie to, wały pozostałyby szutrowe.
Co już powstało, co jest w trakcie?
Nowy asfalt powstał na następujących odcinkach tras (stan z lutego 2023)
- Stopień Wodny Kościuszko – Tyniec Klasztor
- Tyniec Klasztor – Wzgórze Grodzisko
- Wzgórze Grodzisko – trasa wzdłuż Kanału Łączany-Skawina
- ul. Nowohucka – kładka technologiczna naprzeciwko elektrociepłowni
- kładka technologiczna naprzeciwko elektrociepłowni – Most Wandy (prawy wał Wisły)
- prawy wał Dłubni od ul. Ptaszyckiego do ulicy Podbipięty
- lewy wał Wisły od ulicy Popielnik w Kujawach do ujścia potoku Kanar przed Przylaskiem Rusieckim.
W ramach innych zadań, realizowanych przez ZZM, asfaltowe alejki dla rolkarzy (i nie tylko) powstały w latach 2020-23 w następujących miejscach:
- połowa asfaltowej pętli dookoła zalewu na Zakrzówku (brakuje odcinka pokrywającego się z ulicą Wyłom)
- asfaltowe alejki w Parku Aleksandry
- nowe asfaltowe alejki w Parku Lotników w centralnej części (niestety, niewiele)
- asfaltowe alejki w Parku Skalskiego w Czyżynach
- fragment asfaltowej trasy w Parku Rzecznym Wilga.
Natomiast w ramach dwóch zwycięskich edycji wojewódzkiego budżetu obywatelskiego BO Małopolska wyremontowano pętlę rolkarską w parku przy Muzeum Lotnictwa i wyremontowano połowę drogi kołowania w stronę pasa startowego, tak by dało się po niej jeździć na rolkach.
Oczywiście, nowe miejscówki do jazdy na rolkach powstały też w innych miejscach w Krakowie.
W tym roku powinny zostać wyremontowane brakujące asfaltowe odcinki wałów:
- prawy wał Wisły od Mostu Nowohuckiego do portu rzecznego w Płaszowie w pobliżu stopnia wodnego Dąbie
- prawy wał Wisły na wschód od Mostu Wandy w stronę Brzegów – trasa ma się na razie zakończyć u ujścia Serafy do Wisły, dalej będzie kilkukilometrowa dziura
- lewy wał Dłubni od rejonu ulic Bardosa / Na Niwach do portu rzecznego Kujawy
- być może również dzięki zaangażowaniu finansowemu Rady Dzielnicy XIII Podgórze wyasfaltowane zostanie brakujące kilkanaście metrów trasy w rejonie kładki technologicznej niedaleko Mostu Nowohuckiego.
Czego brakuje? Zadziwiające niedociągnięcia i wąskie gardła
To, że wciąż jeszcze pozostały odcinki niewyasfaltowane, które są przewidziane do realizacji i będą zrobione w najbliższych miesiącach, nie jest powodem do niepokoju. Poczekamy, nic się nie dzieje. Niepokojące i niezrozumiałe jest natomiast, że nawet po zakończeniu wszystkich prac w ramach obecnych projektów, te dawno wyczekiwane trasy rolkarskie wciąż nie będą w pełni przejezdne, bo w kilku miejscach „zaplanowano” krótką, ale niestety bardzo dotkliwą dziurę w ciągłości trasy. Często jest tak, że zrobiono świetną i długą asfaltową trasę, o super walorach widokowych wzdłuż rzeki lub kanału, idealnie zrobioną, na którą jednak nie ma jak wjechać na rolkach lub która nagle ni stąd ni zowąd się urywa i dajmy na to 100 – 500 metrów dalej pojawia się na nowo. Dla rowerzystów i pieszych żaden problem, przejadą czy przejdą nawet po błocie. A jak z tym problemem mają sobie poradzić rolkarze?
Bez naprawienia tych „wąskich gardeł” cały wysiłek w stworzenie tych tras pójdzie w dużej mierze na marne. Warto zatem naprawić te błędy jak najszybciej, co przeważnie wymagać będzie realizacji zupełnie nowych projektów, jest to jednak konieczne i należy ten temat rozpocząć już teraz.
Poniżej – pełna lista tych problemów wraz z opisem.
1. Wzgórze Grodzisko w Tyńcu. Trasa w rejonie wzgórza urywa się na odcinku zaledwie 300 metrów. Trasy nie da się w żaden sposób objechać. Brak realizacji tego odcinka jest tym bardziej bulwersująca, że już w 2019 roku zgłaszano oficerowi rowerowemu Krakowa ten problem i wypracowano możliwe rozwiązania, w tym kładkę stokową lub objazd po międzywalu. Była otwartość ze strony Wód Polskich na wypracowanie rozwiązania i było sporo czasu, a jednak tego nie zrobiono. Projektując kładkę należy zadbać o to, by była ona przyjazna dla rolkarzy, co nie jest wcale takie oczywiste, ale jak najbardziej możliwe.
2. Objazd klasztoru w Tyńcu. Tutaj również trasa się urywa i nad samą Wisłą jest błoto. W tym miejscu nad samą Wisłą warto zrobić objazd z wodoprzepuszczalnej, eleganckiej żywicy. To wąskie gardło na szczęście nie jest aż tak uciążliwe dla rolkarzy jak sytuacja przy wzgórzu Grodzisko, gdyż klasztor można całkiem nieźle objechać drogami lokalnymi o niewielkim ruchu: ul. Browarnianą, Benedyktyńską i Promową. To rozwiązanie może pozostać, ale należy wykonać remont nakładkowy tych odcinków ulic, ustanowić tam strefę zamieszkania i spowolnić ruch samochodów, tak by było bezpiecznie. To zadanie dla ZDMK i ZTP (Zarządu Transportu Publicznego).
3. Brakujące 250 metrów pod Stopniem Kościuszko. Sytuacja jest tu wyjątkowo bulwersująca, bo problem zgłaszano wójtowi gminy Liszki Pawłowi Misiowi już w roku 2016. Problem już dawno byłby rozwiązany, gdyby ten skrawek terenu zgodnie z logiką należał do Krakowa. Granica w rejonie Tyńca ma charakter naturalny i przebiega korytem Wisły, ale przy stopniu Kościuszko niefortunnie przebiega starorzeczem, a nie nowym korytem. Zmiana koryta Wisły nastąpiła wraz z budową stopnia Kościuszko mniej więcej w 1990 roku i przez niedopatrzenie nie dokonano wówczas logicznej, punktowej zmiany granic gmin. Taką korektę proponowano w latach 2016-18, właśnie po to, by po włączeniu tego skrawka ziemi do Krakowa miasto mogło wyasfaltować brakujące kilkaset metrów trasy, powstał nawet projekt uchwały w tej sprawie. Wójt Paweł Miś to jednak zablokował, aby to zrobić naobiecywał, że sam wyasfaltuje tę trasę – i tego nie zrobił. Tyle są warte obietnice wójta Misia i należy mieć to na względzie. Nauczeni doświadczeniem, najlepszym sposobem naprawy tej sytuacji byłoby dokonanie stosownej korekty granic gmin od 1 stycznia 2024, tak by w wyborach samorządowych zaplanowanych na kwiecień 2024 głosowano już w nowych granicach. Sprawa jest oczywista, teren prawie niezamieszkały, korekty można dokonać przy sprzeciwie wójta Misia, który zachowuje się jak pies ogrodnika: terenu nie odda, ale trasy nie wyasfaltuje. Decyzję podejmuje minister spraw wewnętrznych i administracji, każdego roku od 1 stycznia dokonywanych jest kilkanaście lub kilkadziesiąt tego typu korekt lub zmian granic w całej Polsce i sprawa jest banalnie prosta, rutynowa, tylko ktoś ją musi w końcu przeprowadzić.
4. Brakująca kładka na Moście Nowohuckim. Środowiska rowerowe i rolkarskie od dawna postulują budowę szerokiej kładki pieszo-rowerowo-rolkarskiej doczepionej do Mostu Nowohuckiego, łączącej Czyżyny (Łęg) z Płaszowem. Pojawiła się nawet wstępna koncepcja takiej kładki, teraz któryś z radnych miejskich musi to wprowadzić do budżetu na przyszły (2024) rok.
5. Brakujący ciąg pieszo-rowerowy od Mostu Nowohuckiego do ulicy Koszykarskiej. Obecnie asfaltowa trasa po południowej stronie Wisły w Płaszowie kończy się (lub zaczyna) na ulicy Nowohuckiej, ale po dojechaniu do niej, rolkarz może tylko bezradnie rozłożyć ręce: na wprost nie przejedzie – bo ruchliwa ulica, a w prawo ani w lewo też nie skręci, bo brak jest chodnika / drogi rowerowej / ciągu pieszo-rowerowego. Ten jest po drugiej strony ulicy i tam rzeczywiście da się przejechać na rolkach z Płaszowa, wzdłuż ulicy Nowohuckiej i Mostu Nowohuckiego, na trasę rolkarską po czyżyńskiej (łęgowskiej) stronie Wisły, schodząc na nią po schodach. O ile kładka jest zadaniem droższym i bardziej skomplikowanym, to brakujący asfaltowy chodnik lub ciąg pieszo-rowerowy można zrobić w ciągu kilku miesięcy, nawet ze środków Rady Dzielnicy XIII Podgórze, w miejscu obecnego przedeptu wzdłuż ulicy. Być może trzeba nieco nadsypać nasyp prowadzący na most, by chodnik (lub CPR, DDR) był szerszy, być może wymaga to uzgodnień z Wodami Polskimi lub decyzji ZRID polegającej na rozbudowie ulicy – ale znów, nie przesadzajmy że jest to coś aż tak skomplikowanego, że nas wszystkich przeraża, przerasta i urzędnicy muszą schować głowę w piasek i mówić „nie da się, skomplikowane”. To normalna, standardowa procedura, trzeba ją zacząć jak najszybciej.
6. Brakujący przejazd pod Mostem Nowohuckim. Jest konieczny, by dało się przejechać na rolkach lub rowerze na drugą stronę ulicy Nowohuckiej. Według informacji medialnych, realizacja tego zadania jest niemożliwa, bo są to tereny prywatne, a spadkobiercy zapewne dawno nie żyją. Realnie rzecz biorąc, jedynym sposobem realizacji tego zadania byłoby wykonanie go w ramach zadania „Rozbudowa ulicy Nowohuckiej”, co należy zrobić decyzją ZRID, a przejazd pod ulicą Nowohucką należy w takim wypadku potraktować jako drogę techniczną stanowiącą integralną część ulicy Nowohuckiej. Znów – standardowa procedura, nie ma się czego bać i odkładać na święte nigdy.
7. Brakujące połączenie trasy z ulicą Lasówka. W rejonie kładki technologicznej brakuje dosłownie 30 metrów, by połączyć trasę na wale wiślanym ze światem zewnętrznym.
8. Brakujące 250 metrów łącznika pomiędzy końcówką trasy na północnym wale wiślanym w Łęgu a Mostem Wandy. Jadąc na rolkach od strony Dąbia w pewnym momencie po prostu wjeżdżamy na ruchliwą ulicę Podbipięty bez chodnika. Co dalej robić? Nie wiadomo. Nie ma tam ani przejścia dla pieszych, ani chodnika. Sytuacja jest o tyle bulwersująca, że temat był już wielokrotnie omawiany z dyrektorem jednostki miejskiej w 2017 roku i sam dyrektor zapowiedział, że problem będzie mógł zostać rozwiązany w ramach przebudowy ulicy Klasztornej, zatem należy się uzbroić w cierpliwość, czekać aż kilka lat ale w końcu się doczekamy. Klasztorną przebudowano, dalszy etap przebudowy wałów Wisły zrobiono, a tego problemu nie rozwiązano mimo upływu 6 lat! Wypracowanym w 2017 roku rozwiązaniem była przebudowa skrzyżowania ulic Niepokalanej Panny Marii, Podbipięty i Zagłoby, wykonanie przejścia dla pieszych i przejazdu dla rowerów na końcu trasy i skierowanie ruchu rolkarzy w niewielką asfaltową drogę techniczną prowadzącą do ronda przy Moście Wandy, która miała zostać wyremontowana. Miało to być realne i proste w realizacji rozwiązanie doraźne do czasu podjęcia następnego etapu remontu wałów. Mimo upływu 6 lat, nie zrealizowano tej obietnicy.
9. Brakujący odcinek pomiędzy Mostem Wandy a dalszą częścią trasy na wale Wiślanym / wale Dłubni na skrzyżowaniu ulicy Podbipięty i Zakarnie za Laskiem Mogilskim. Po tym, jak w 2017 roku wyasfaltowano wał Wisły w Łęgu i tym samym stworzono jedną z najlepszych tras rolkarskich w Krakowie od ujścia Białuchy do Lasku Łęgowskiego, całe środowisko rolkarskie z niecierpliwością oczekiwało na dalszy etap prac, czyli przedłużenia tej trasy w taki sposób, by dało się nią pojechać na rolkach dalej w dół Wisły – wzdłuż Lasku Mogilskiego, przecinając mostem lub omijając port w Kujawach i następnie aż do Przylasku Rusieckiego do Wolicy i Niepołomic. Zabiegał o to wspomniany już poseł Grzegorz Lipiec. Wszyscy z ogromnymi nadziejami przyjęli informację, że wały zostaną przebudowane i że się w końcu doczekaliśmy tej inwestycji. Jakie było zdziwienie całego środowiska, gdy okazało się, że w projekcie przebudowy wałów i utworzenia na ich koronie trasy rolkarskiej, pominięto zupełnie odcinek od Mostu Wandy do ulicy Popielnik w Kujawach. Obecnie sytuacja tam wygląda tak jak na mapie poniżej. W zasadzie całe założenia projektu są do poprawki, gdyż w tym miejscu niefortunnie na starym wale wiślanym jest zlokalizowana ruchliwa ulica Podbipięty bez chodnika. Jej rozbudowa wraz z budową chodnika jest dawno obiecana, już 10 lat temu w związku z budową spalarni i nadal nie doszła do skutku. W obecnych uwarunkowaniach należy tę inwestycję przyspieszyć i przeprowadzić kompleksową inwestycję polegającą na przebudowie wału wiślanego na odcinku który nie był robiony (tam gdzie na koronie wału jest ulica Podbipięty), poszerzeniu wału i wykonanie na jego nowej szerszej koronie nowej jezdni, obustronnych chodników i jednostronnej drogi rowerowej. Natomiast w wariancie doraźnym należy wyasfaltować ok. 20 metrów pobocza między ul. Klasztorną a asfaltowym zjazdem do Lasku Mogilskiego, kierując ruch rolkarski na sieć wyremontowanych asfaltowych alejek w Lasku Mogilskim. Jest to rozwiązanie banalnie proste, które można zrobić ze środków Rady Dzielnicy Nowa Huta. Alternatywnym rozwiązaniem jest poprowadzenie ruchu rolkarskiego prowadzącą wzdłuż Wisły uliczką Dowgiałło, którą należałoby wyremontować i doasfaltować brakujące odcinki. Należy też doraźnie rozwiązać problem braku chodnika między Laskiem Mogilskim a ul. Zakarnie. Da się to zrobić doraźnie asfaltując pobocze ul. Podbipięty i wydzielając część pieszo-rowerową separatorami. Niezbędne jest też wyasfaltowanie łącznika pomiędzy alejkami w Lasku Mogilskim we wschodniej części lasku, a ul. Podbipięty, gdyż obecnie na odcinku ok. 20 metrów jest tam błoto.
10. Ominięcie basenu portowego w Kujawach. Obecnie trasa wzdłuż wschodniego (lewego) wału Dłubni przechodzącego w lewy wał Wisły kończy się za trasą S7, tuż przed basenem portu rzecznego Kujawy. Następnie trasa pojawia się znowu kilkaset metrów dalej, w Kujawach. Brak jest połączenia tych dwóch odcinków. Najlepszym sposobem będzie budowa kładki nad portem, przy czym musi być ona umiejscowiona relatywnie wysoko ze względu na możliwy powrót żeglugi śródlądowej do Krakowa – miejmy nadzieję, że w końcu to kiedyś nastąpi, jeżeli uda się zbudować Kanał Śląski i tym samym połączyć drogę wodną Górnej Wisły ze światem. Konieczne jest również wyasfaltowanie krótkiego odcinka wału na wschód od portu. Oba te zadania mogą jednak nie dojść do skutku z różnych względów. Alternatywnym rozwiązaniem jest zatem stworzenie obejścia kanału portowego od strony północnej. Sposoby techniczne i własnościowe tego przedsięwzięcia pozostawiamy do rozstrzygnięcia decydentom. Ze względów własnościowych i innych będzie to skomplikowane i może trwać wiele lat, tym bardziej warto już teraz rozpocząć proces analizy możliwych wariantów i podjąć jakąś decyzję, którą następnie należy wdrażać w życie.
***
Zachęcamy do zakupu Przewodników dla rolkarzy wydanych w formie ebooków. Można je kupić w księgarni internetowej Ebookpoint:
Zapraszamy do grup rolkarskich na Facebooku: