Słowacka muzyka – czego warto słuchać?

Trudno jest pisać o współczesnej scenie muzycznej Słowacji – choćby dlatego, że gusta są przecież różne, a felieton w zakresie długości niestety posiada swoje ograniczenia. Pominięcie w tekście jakiegoś nurtu lub wykonawcy może w tym wypadku grozić co najmniej niezadowoleniem czytelnika, który zachęcony tytułem liczył na zaspokojenie ciekawości.




Będąc świadomym tych faktów autor poniższego tekstu pokusił się mimo wszystko o wykonanie przekrojowego zarysu na temat tego, co obecnie dzieje się w słowackiej scenie muzycznej. Towarzyszy temu nieśmiała nadzieja, że choć w niewielkim stopniu słowacka muzyka, często zaskakująco świeża i odkrywcza, zyska swoich fanów również w Polsce.

Pierwsze skojarzenia które przychodzą nam na myśl, gdy myślimy o muzyce naszych sąsiadów, to tradycje pastersko-góralskie i związane z tym instrumenty – często niezwykle oryginalne (np. słynne fujary, rogi i okaryny). Ale przecież nie taką muzykę słyszy się dzisiaj w słowackich stacjach radiowych i plenerowych festiwalach. Nawet gdy jesteśmy tego świadomi, zapewne niewielu osobom będzie łatwo wymienić jakikolwiek słowacki zespół lub wykonawcę. Pomimo tego, że coraz więcej z nich koncertuje w naszym kraju, nadal stanowią raczej lokalną ciekawostkę lub „dodatek” do występu innej, polskiej gwiazdy.

Zanim nastąpi przejście do opisu słowackiej sceny, trzeba zaznaczyć, że łatwiej być może jest dokonać tego będąc zewnętrznym obserwatorem. Jest to wynik specyficznej sytuacji, gdzie pomimo formalnego istnienia odrębnych państw, muzyczną scenę czeską i słowacką traktuje się nadal jako jedną całość. Artyści z obu krajów koncertują w sąsiednich krajach nie przejmując się barierą językową, w obu krajach listy przebojów okupują te same albumy. Ich premiery – a co za tym idzie, promujące je trasy koncertowe – odbywają się jednocześnie w Czechach i na Słowacji. Dotyczy to z resztą również innych obszarów kultury: w słowackiej telewizji łatwo obejrzeć czeski program lub serial, a w księgarni znaleźć najnowsze książki czeskich wydawnictw. W Czechach odwrotna sytuacja nie jest jeszcze tak częsta.

Słowackie piosenkarki…

Chyba najsłynniejszą „słowacką” piosenkarką jest znana również poza granicami Słowacji Celeste Rizvana Buckingham. Jest córką Amerykanina i Iranki, którzy ze względów zawodowych często zmieniali miejsce zamieszkania. W 1999 roku zdecydowali się osiedlić w Bratysławie, gdy Celeste miała 4 lata (sama Celeste urodziła się w Szwajcarii, ma więc również szwajcarskie obywatelstwo). Chodząc do miejscowej szkoły szybko opanowała język i jako nastolatka nie różniła się niczym od innych rówieśniczek. Przełom przyniósł udział w czesko-słowackiej wersji programu, znanego u nas jako „Idol”. Mimo iż swoim występem zachwyciła widzów, nie uzyskała aprobaty jurorów i nie dostała się do finałowych etapów. W tego typu programach nie jest to chyba już niczym niezwykłym – o zwycięzcach „Česko-Slovenskej SuperStar” nie słychać dzisiaj zbyt wiele, tymczasem to Celeste dzisiaj podbija światowe listy przebojów. Jej debiutancki album Don’t Look Back szybko podbił światowe rozgłośnie, a pochodzące z niego utwory „Run Run Run” czy „Nobody knows” można usłyszeć chyba w każdej stacji radiowej w Europie oraz w Stanach Zjednoczonych. Celeste zdobyła najbardziej prestiżową na Słowacji nagrodę „Slavika” (Słowika) w kategorii „Odkrycie roku”, piosenkę „Run Run Run” uznano w wielu innych radiowych konkursach za najlepszą.

Z pośród wielu innych wokalistek warto wymienić nazwisko Kataríny Knechtovej, do 2008 roku wokalistki znanej pop-rockowej grupy Peha. Po rozstaniu z zespołem udanie kontynuuje karierę solową, w 2013 roku występując na przykład przed koncertem Depeche Mode w Bratysławie. Kolejna piosenkarka to Zuzana Smatanova. Ta młoda i niezwykle utalentowana artystka pisze i śpiewa utwory w językach angielskim i słowackim, i jak sama mówi – muzyka to jej największa miłość. Swój talent wykorzystuje grając między innymi na gitarze, pianinie, harmonijce i …perkusji. Postacią budzącą w Czechach i na Słowacji kontrowersje jest artystka o pseudonimie Dara Rolins. Obecna nie tylko w rozgłośniach ale i w równym (jeśli nie większym) stopniu w bulwarowej prasie, największe sukcesy osiągała w latach 80. i 90. minionego wieku, wtedy jeszcze jako Darina Rolinsová. Dzisiaj coraz częściej utwory, które wykonuje, mieszczą się bardziej w nurcie muzyki elektronicznej i dyskotekowej niż popowej, a sama piosenkarka mieszka i tworzy dzisiaj w bardziej kosmopolitycznej Pradze. Jana Kirschner, finalistka konkursu Miss Słowacja w 1996 roku, nazywana jest pierwszą damą słowackiego popu, jednak jej piosenek nie usłyszymy często w komercyjnych rozgłośniach. Jej utwory mieszczą się bardziej w nurcie spokojnej „Krainy łagodności” z elementami folku. Jana nie jest ostatnio aktywna na scenie, warto jednak sięgnąć po jej ostatni album „Krajina Rovina”, którym udowodniła swój kunszt pisarski i kompozytorski. Swego czasu również u nas głośniej było o Krisztinie Pelakovej, która w konkursie piosenki Eurovizia 2010 reprezentowała Słowację wykonując przebojowy utwór „Horehronie”. Od tamtego czasu jednak, mimo stałej obecności w mediach i kolejnych prób muzyczno-wydawniczych, nie słychać o większym sukcesie Kristiny na miarę występu w europejskim konkursie.

…i słowaccy piosenkarze

A co z męskimi głosami? Tutaj również nie brak zdolnych wykonawców. Artysta ukrywający się pod pseudonimem Majk Spirit zaczynał jako członek hiphopowej grupy H16, a jego solowa kariera nabrała rozpędu po wydaniu autorskiego albumu w 2011 roku. Utwory z tego albumu z miejsca zdobyły popularność, co znalazło odbicie w przyznanych mu kilku nagrodach za debiut oraz między innymi za najlepszy teledysk. Dzisiaj to najpopularniejszy wykonawca na Słowacji, współpracujący często z innymi muzykami przy mniej hiphopowych projektach. W ostatnim czasie Majka można usłyszeć w utworach nagrywanych wspólnie z Celeste Buckingham. Poruszając tematykę hip-hopu trzeba również wspomnieć o innym artyście, od którego zaczęło się mówić o tym gatunku muzyki szerzej w słowackich (i nie tylko) mediach. Raper Rytmus pierwsze kroki na muzycznej scenie stawiał już w latach 90., po drodze często zmieniając pseudonimy i eksperymentując z różnymi gatunkami muzyki. Na wielkość jego muzycznego dorobku wskazuje fakt, że ostatnio zaczęły się ukazywać płyty z gatunku „best of” z wyborem największych przebojów Rytmusa.

Kolejny utalentowany Słowak to Robert „Robo” Opatovský. Klasycznie wykształcony, swoją karierę zaczynał jako członek big-bandowego zespołu w wojskowej jednostce, w której odbywał służbę. Działo się to na początku lat 90. ubiegłego wieku, a kariera Roberta zaczęła się szybko rozwijać po nawiązaniu współpracy ze znanymi praskimi producentami. Dzisiaj Robert ma za sobą wiele wydanych albumów oraz udział w finale konkursu Eurovizji 2009, gdzie zajął wysokie, szóste miejsce. Jako założyciel muzycznego wydawnictwa Robert promuje młodych utalentowanych muzyków, którym pomaga w stawianiu pierwszych kroków na scenie – i również na tym polu odnosi sukcesy.

Skupiny, czyli zespoły

Trzeba przyznać jednak, że poziom muzycznej sceny określają zespoły, a przede wszystkim – ich obecność na krajowych oraz zagranicznych festiwalach. Gdy chodzi o Słowację, zdecydowanie trzeba wymienić chyba najbardziej znany poza granicami kraju zespół Tublatanka. Znany głównie miłośnikom ciężkiego brzmienia jest otoczony swoistym kultem w Słowacji i Czechach, nawet mimo „flirtu” z pop-rockiem w pewnym okresie swojej twórczości. Założycielami powstałego w 1982 roku zespołu – do dzisiaj nieprzerwanie stanowiąc o jej poziomie artystycznym – są wokalista i gitarzysta Martin Ďurinda oraz odpowiedzialny także za teksty perkusista Juraj Černý.

Zespół Polemic powstał w 1989 roku i od początku zdobył rzesze wiernych fanów grając niezwykle żywiołowo w stylu reggae i ska. Zespół wielokrotnie koncertował w Polsce i ma u nas mnóstwo miłośników jeszcze z czasów, kiedy muzyka grupy dostępna była tylko na przegrywanych amatorsko kasetach magnetofonowych.

Horkýže Slíže to lubiana, choć budząca kontrowersje kapela z Nitry, którą można porównać do polskiego Big Cyca. Grając od 1992 roku w stylu punk, inteligentnie i czasami za pomocą dosadnych słów komentuje rzeczywistość. Poetycki rock to chyba właściwe określenie na twórczość innej legendy słowackiej sceny, zespół Živé kvety, której główną „lokomotywą” jest wokalistka Lucia Piussi. Działalność grupy wywodzi się z legendarnego teatru eksperymentalnego Divadlo Stoka, które powstało w Bratysławie na początku lat 90. ubiegłego wieku. Zwolennikom eksperymentalnych dźwięków w postaci łączenia instrumentów klasycznych z elektronicznymi zdecydowanie warto polecić znaną w Europie grupę Longital, wcześniej koncertującą pod nazwą Dlhé diely. Utwory grupy wymykają się klasyfikacji, chociaż najmocniej pobrzmiewają w nich klimaty progresywnego rocka.

Niedawnym odkryciem i objawieniem na muzycznej scenie Słowacji jest natomiast faworyt piszącego te słowa, grupa Zlokot. Zespół powołali do życia muzycy innych zespołów jako „odskocznię” od ich głównej działalności, i jako taki miał pozostawać na uboczu. Nic z tego jednak; debiutancki album grupy „Slovakische idiot” zachwycił krytyków, a oryginalne połączenie hip-hopu, rocka i elektronicznej muzyki można usłyszeć teraz na każdym wielkim festiwalu.

Na koniec warto wspomnieć o zespole Zóna A, prawdziwej legendy słowackiej sceny punkowej i zaangażowanej politycznie. Grając już ponad 30 lat, najwięcej emocji budził w latach 80. Członkowie grupy byli wręcz znienawidzeni przez komunistyczne służby bezpieczeństwa, które przerywały nielegalne koncerty i pacyfikowały rozemocjonowanych fanów. Sami piosenkarze byli nieustannie prześladowani i praktycznie codziennie wzywani na policyjne przesłuchania, mimo to nie przerywali działalności, utwierdzając się w słuszności swojej drogi.

Hudba na żywo

Muzyka wykonywana na żywo brzmi najlepiej, a prawdziwym świętem takiej muzyki są festiwale. Także pod tym względem Słowacja nie jest czarną (głuchą?) plamą na mapie. Zacząć wypada od największego festiwalu Bažant Pohoda, odbywającego się co roku na lotnisku w Trenczynie. To kultowe już wydarzenie muzyczne zaczęło się od skromnego miejskiego festynu w 1997 roku, by dzisiaj, w ciągu trzech festiwalowych dni, gościć każdego dnia 30000 fanów muzyki z całej Europy. Od roku 2002 sponsorem festiwalu jest znany browar, co oprócz nowej marki przyniosło rozszerzenie repertuaru zapraszanych artystów o największe nazwiska i zespoły. W zeszłym roku na „Pohodzie” oprócz lokalnych (w tym polskich) wykonawców grali takie gwiazdy jak Yann Tiersen, The Kooks, Public Enemy, Orbital, Lou Reed czy Kasabian, w roku 2013 magnesem mają być między innymi The Smashing Pumpkins, Bonobo, Nick Cave & the Bad Seeds, Kaiser Chiefs, Tony Allen czy Orchestra Buena Vista Social Club. Co roku na początku lipca na gości czeka również mnóstwo towarzyszących wydarzeń teatralnych, literackich i filmowych. A dlaczego warto odwiedzić Bažant Pohodę, można przeczytać na przykład w relacji polskiego fana: http://pianamagazine.com/dlaczego-bazant-pohoda-jest-najlepszym-festiwalem-na-swiecie/

Popularnością i ilością sprzedanych biletów dorównuje „Pohodzie” w ostatnim czasie bratysławski Uprising Reggae Festival. Jak wskazuje nazwa, co roku impreza gości wykonawców z nurtu muzyki reggae, ale także dancehallu, ska, latino czy hip-hopu. Festiwal co roku pod koniec sierpnia odbywa się na największym bratysławskim kompleksie rekreacyjnym Złote Piaski, a jego nazwa ma według organizatorów nawiązywać również do ważnego w historii Słowacji Powstania Narodowego w 1944 roku. Wydarzenia tego nie omijają na swojej drodze najważniejsze gwiazdy, w 2013 roku w Bratysławie występować mają m. in. Dub Incorporation, Mad Professor, Busy Signal, Channel One Madsystem czy Randy Valentine.

Fani Słowacji a także cięższego grania nie mogą pominąć Topfestu – słynnego wśród miłośników muzyki spod znaku heavy metalu i hard rocka festiwalu odbywającego się w Pieszczanach (Piešťany). Zeszłoroczne gwiazdy festiwalu to m. in. Guns’n’Roses, Nightwish i Godsmack, tym roku uszy fanów ucieszy na przykład Iron Maiden oraz …Emir Kusturica. Impreza to także fantastyczna okazja by poznać ciekawe, nie znane szerzej u nas rockowe kapele czeskie, słowackie czy węgierskie; do nich należą na przykład The Paranoid, Gladiator czy Dorian Gray.

Warto również wspomnieć o imprezie nazwanej po prostu Dobrý festival – odbywającej się na wschodzie Słowacji, w Preszowie. W nastrojowej atmosferze miejskiego amfiteatru można posłuchać na żywo ambitniejszej, niszowej muzyki, bez ograniczeń do jednego jej gatunku. Występują tu zarówno znani instrumentaliści jak i DJ-e, a wszystkich ich łączy uznanie, które zdobyli na świecie. W 2013 roku jedną z gwiazd była grupa Gapa & Grooving Heads z gościnnym występem Terrence’a Williamsa. W poprzednich latach w Preszowie grali również Skunk Anansie czy Gary Moore.

Niestety, czasami mimo uznanej marki nie wszystkim organizatorom udaje się utrzymać na bogatym w Europie rynku festiwali. Fanów muzyki klubowej i elektronicznej na Słowacji zaskoczyła wiadomość o odwołaniu edycji festiwalu Wilsonic w 2013 roku. Odbywający się od 2000 roku w Bratysławie festiwal miał zgromadzić wokół siebie ludzi, którzy odwiedzając corocznie imprezę stworzą prawdziwą festiwalową rodzinę. Z tego też względu głównym zamierzeniem organizatorów nie było jego powiększanie i nagłaśnianie za wszelką cenę. Znanym faktem były też coroczne kłopoty z ustaleniem miejsca, gdzie wydarzenie mogłoby się odbywać. Być może to wszystko złożyło się na kłopoty organizatorów, którzy zmuszeni byli odwołać – na razie tylko tegoroczny – festiwal. Ponieważ pod względem artystycznym Wilsonic był wysoko oceniany w kraju i za granicą, zdążył zgromadzić wokół siebie rzeczywiście niemałą grupę oddanych mu fanów. Zarówno oni, jak i organizatorzy z nadzieją patrzą w przyszłość i zgodnie twierdzą, że nie poddadzą się w walce o powrót Wilsonica do kalendarza najgłośniejszych słowackich festiwali.

Słowacka muzyka to niezwykle ciekawy i niewyczerpany temat, wszak zaczynając od muzyki klasycznej natkniemy się na takie nazwiska, jak związani z Bratysławą Hummel czy Liszt. W artykule nie poruszono również bogatej tematyki muzyki folkowej, etnicznej (na przykład romskiej) czy tak zwanej poezji śpiewanej, popularnej przecież nie tylko w naszym kraju. Nie czekając jednak na dalsze artykuły, autor pragnie gorąco zachęcić do poszukiwań interesujących nas gatunków i artystów zza południowej granicy we własnym zakresie. Z pewnością – warto!

Arkadiusz Kugler

Zachęcamy do polubienia strony Arkadiusza Kuglera na Facebooku: www.facebook.com/przewodnikpobratyslawie




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *