Inicjatywa obywatelska Polska-Słowacja-autobusy nie zwalnia tempa. Miesiąc temu informowaliśmy o udanych staraniach o kolejne linie transgraniczne: w 2025 roku ruszą autobusy Zakopane – Stary Smokowiec i Stara Lubownia – Piwniczna. Teraz możemy zaraportować kolejny sukces: Ministerstwo Infrastruktury zapowiada utworzenie jednolitej bazy przystanków i uniwersalnej wyszukiwarki, co było najważniejszym postulatem obywatelskiej petycji „Pięć razy TAK dla transportu publicznego” z sierpnia 2024, którą podpisało ponad 500 sygnatariuszy.
„Resort zapowiada wprowadzenie baz danych, które zagregują informacje o rozkładach jazdy komunikacji publicznej. Pomoże to w stworzeniu wyszukiwarek połączeń zawierających dokładne, aktualne i kompletne informacje dotyczące wszystkich przewoźników. Nie jest wykluczone, że w przyszłości taki system uruchomi samo ministerstwo” – pisze Kasper Fiszer na portalu Transport-Publiczny.pl. „Do tej pory części rozkładów jazdy w ogóle nie znajdziemy w internecie, a nie wszystkie z dostępnych danych są aktualne i kompletne (…) W tym celu został powołany zespół ekspercki ds. przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu – mówi Anna Szumańska, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury. Rozważane ma być więc utworzenie kompletnego elektronicznego systemu przewozów pasażerskich. Miałby on zawierać mapę i wyszukiwarkę połączeń autobusowych i kolejowych. – Ostateczny kształt rozwiązań zostanie określony w projekcie ustawy – zapowiada nasza rozmówczyni. Wspomniany projekt miałby stanowić nowelizację ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, o FRPA i innych ustaw” – czytamy w artykule na portalu Transport-publiczny.pl.
Przypomnijmy – ujednolicenie baz przystanków, jednolita wyszukiwarka wzorem słowackiej www.cp.sk, a także ujednolicenie ulg w transporcie drogowym, kolejowym i wodnym oraz przekazanie województwom najważniejszych zadań z zakresu organizacji transportu publicznego (na wzór Słowacji i Austrii) – to główne postulaty petycji „5 razy TAK dla transportu publicznego”, stworzonej przez ekspertów z Inicjatywy obywatelskiej Polska-Słowacja-autobusy. Postulaty oczywiście nie są nowe, eksperci z branży transportu publicznego mówili o nich już wcześniej. Po co zatem petycja? Była ona odpowiedzią na negatywne tendencje, które nastąpiły w resorcie infrastruktury i w branży transportowej z pierwszej połowy 2024 roku, o których dziś już mało kto pamięta, a które groziły odłożeniem na wiele lat reform transportu publicznego. Po wyborach z października 2023 problem wykluczenia komunikacyjnego został całkowicie przyćmiony przez debatę na temat Centralnego Portu Komunikacyjnego, która na wiele miesięcy zdominowała uwagę mediów, polityków, urzędników, branży transportowej i opinii publicznej. Wszyscy mówili tylko o CPK, co miało fatalne skutki dla prac nad wykluczeniem transportowym, które na ponad pół roku po prostu przestały być prowadzone. Polsce groziła powtórka z poprzednich kadencji z czasów rządów SLD, PO-PSL i PiS, kiedy również temat transportu publicznego był odkładany na półkę, bo zawsze były jakieś „ważniejsze” i bardziej „przebojowe” sprawy. W czasach Leszka Millera i pierwszego PiSu priorytetem była budowa autostrad i dróg ekspresowych, za Tuska – inwestycje drogowo-stadionowe na Euro-2012 i zapomniane dziś „schetynówki” (czyli modernizacja dróg lokalnych), za Kaczyńskiego – znów autostrady, drogi i trochę kolej – ale już nie autobusy. Polacy się bogacili i kupowali nowe auta, drogi i autostrady stawały się coraz lepsze, a transport publiczny – coraz gorszy. Na kolei regres trwał mniej więcej do 2014 roku, od tego czasu jest coraz lepiej – ale to na kolei, bo gdy kolej się od tego czasu modernizowała i stała się modna, PKS-y coraz bardziej upadały i nie trafiały na pierwsze strony gazet.
Przełomem były dopiero dwie bardzo głośne książki, które zwróciły uwagę mediów, urzędników, polityków i opinii publicznej na wykluczenie transportowe. To „Nie zdążę” Olgi Gitkiewicz i „Ostre cięcie” Karola Trammera. Obie z 2019 roku. To właśnie rok 2019 był przełomowy dla dyskusji o wykluczeniu transportowym – nareszcie temat został zauważony, również przez polityków ówczesnego rządu i po raz pierwszy temat „przywrócenia PKS-ów” stał się kluczowym tematem kampanii wyborczej. Już nie autostrady, stadiony i orliki, ale PKS-y. Coś nawet zaczęto robić, utworzono FRPA (Fundusz Rozwoju Przewozów Autobusowych), a w wyniku wyborów parlamentarnych z jesieni 2019, do Sejmu po raz pierwszy dostała się dwójka posłów mocno akcentujących na temacie PKS-ów – Franek Sterczewski i Paulina Matysiak.
Być może przełom 2019 roku przyniósłby realną reformę transportu publicznego, gdyby nie cios w postaci pandemii (2020-22), która siłą rzeczy zniszczyła to, co z trudem zaczęto odbudowywać. Nadal jednak wykluczenie transportowe było ważnym tematem debaty publicznej i dzięki temu dużo udało się lokalnie osiągnąć. W Małopolsce utworzono Małopolskie Linie Dowozowe Kolei Małopolskich i autobusy transgraniczne ze Słowacją, podobne sukcesy były na Dolnym Śląsku czy w rejonie Grodziska na Mazowszu. Temat wykluczenia komunikacyjnego był mocno obecny, choć niestety słabnący, aż do wyborów z października 2023 roku.
I po nich przyszła nieoczekiwana katastrofa, o której mało kto dziś już pamięta. Zaczęło się od odrzucenia postulatu inicjatywy obywatelskiej Polska-Słowacja-autobusy o utworzeniu osobnego Ministerstwa Transportu Publicznego, ministerstwa sezonowego, na jedną-dwie kadencje, którego zadaniem byłoby przeprowadzenie reformy publicznego transportu zbiorowego i zwalczenie wykluczenia komunikacyjnego. Po tym czasie ministerstwo można byłoby znów włączyć do resortu infrastruktury – pisaliśmy na portalu Port Europa. Jak słusznie twierdziliśmy, osobne ministerstwo byłoby gwarancją, że wykluczenie transportowe rzeczywiście będzie priorytetem jakiegoś resortu i ten problem zostanie rozwiązany. Na portalu Port Europa ostrzegaliśmy, na podstawie doświadczeń z ostatnich 20 lat, że w ramach dużego Ministerstwa Infrastruktury zawsze będzie coś ważniejsze, niż transport autobusowy i jego reforma. Niestety, elity branży transportu publicznego nie poparły tego postulatu. Tymczasem nasze negatywne prognozy zaczęły się sprawdzać jeszcze bardziej, niż myśleliśmy: skala „zamiecenia pod dywan” problemu wykluczenia transportowego i postulatów reformy autobusowej (ujednolicenie ulg, jednolita baza przystanków, jednolita wyszukiwarka, silni organizatorzy na bazie województw) okazała się być większa, niż można się było spodziewać.
Wszystko za sprawą „wojny polsko-polskiej” toczącej się w osi PO-PiS, która przybrała w okresie listopad 2023 – czerwiec 2024 nieoczekiwany obrót w postaci narracji o CPK i zdominowaniu przez CPK dyskusji o transporcie, czym zepchnięto na margines postulaty reformy autobusowej. CPK było sztandarowym pomysłem PiS, mocno krytykowanym przez PO. Po wyborach 15 października zwolennicy tego projektu (w tym również spora część wyborców Koalicji 15 października) obawiali się, że rząd Donalda Tuska zrezygnuje z CPK. Powstał nieoczekiwany ruch na rzecz CPK z udziałem polityków PiS, partii Razem oraz części zwolenników rządu Tuska, który totalnie zdominował dyskusję o transporcie w Polsce. Nikt już nie mówił o PKS-ach, wykluczeniu komunikacyjnym, a tym bardziej o takich technicznch sprawach, jak ujednolicenie ulg i bazy przystanków. Od listopada 2023 do czerwca 2024 liczyło się tylko CPK – kto za, kto przeciw, jakie to CPK ma być, i tym podobne kwestie.
W takich właśnie realiach, w czerwcu 2024 inicjatywa obywatelska Polska-Słowacja-autobusy stworzyła petycję „5 razy TAK dla transportu publicznego”, która jak zwykle szła pod prąd aktualnym tematom debaty publicznej. Gdy wszyscy mówili tylko o CPK, transporcie lotniczym i kolei dużych prędkości, my przełożyliśmy wajchę na całkiem przyziemne i nudne PKS-y, ujednolicenie ulg, jednolitą bazę przystanków i reformę organizatorów transportu publicznego.
Dziś elitom branży transportu publicznego łatwo przychodzi pomijanie tej inicjatywy i jej nie zauważanie, że samo się zrobiło. No nie zrobiło się samo. Zebranie ponad 500 podpisów pod trudnymi, technicznymi postulatami było nie lada wyczynem, podobnie jak zainteresowanie tym tematem mediów oraz zachęcenie posłów, by kilkukrotnie wystosowali w tej sprawie interpelację poselską.
Akcja zbierania podpisów i nagłośnienia tematu reformy transportu publicznego w mediach trwała od połowy czerwca do końca sierpnia 2024. Petycję oficjalnie złożyliśmy w Ministerstwie Infrastruktury w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych – 31 sierpnia 2024. Została ona umieszczona na stronie Ministerstwa, oficjalnie rozpatrzona, Ministerstwo zapowiada wdrożenie przynajmniej niektórych postulatów petycji.
Apel do branży transportu publicznego – nie ignorujcie działań oddolnych
Ten tekst chciałbym zakończyć apelem do osób pełniących nieoficjalnie ważną rolę w branży transportu publicznego. Znanych blogerów, naukowców, członków zespołów zadaniowych przy ministerstwie. Autorytetami w branży są m.in. Piotr Rachwalski, Marcin Gromadzki, Michał Wolański. Często można zaobserwować tendencję do nie zauważania inicjatyw oddolnych, takich jak nasze. Później we wpisach na portalach społecznościowych czy w artykułach w mediach branżowych czytamy, że jest sukces, że w ministerstwie trwają prace nad ujednoliceniem ulg ustawowych i jednolitą bazą przystanków. W domyśle – nie było żadnych oddolnych petycji w tej sprawie, nikt z autorytetów branżowych o nich nie wspomniał, po prostu ministerstwo tak samo z siebie zabrało się za dany temat, petycja nic nie zmieniła, gdyby nie było petycji byłoby tak samo. Czyli co? Straciliśmy czas, jesteśmy frajerami, apelowaliśmy o coś i zbieraliśmy podpisy pod czymś co i tak byłoby zrobione? No właśnie nie.
Przyczyną wykluczenia komunikacyjnego w Polsce nie jest to, że urzędnicy są niekompetentnymi ignorantami, którzy nie wiedzą, że należałoby przeprowadzić taką a taką reformę. Przyczyną jest to o czym już tu wspomniano: zawsze coś innego jest ważniejsze.
Gdyby nie Inicjatywa obywatelska „Polska-Słowacja-autobusy” i petycja „Pięć razy TAK dla transportu publicznego”, nie byłoby dziś artykułu na portalu „Transport publiczny”, że resort zapowiada uniwersalną bazę przystanków. Wciąż dyskutowalibyśmy tylko o CPK, autostradach, lotniskach i kolejach dużych prędkości. Reforma transportu publicznego byłaby odłożona do głębokiej szuflady, na wiele lat. Dzięki petycji i towarzyszącej jej aktywności w portalach społecznościowych, mediach, interpelacjom poselskim, temat jest realizowany i wdrażany. To nie zrobiło się samo. Udawanie, że jest inaczej, jest zwyczajnie nieuczciwe i jest dezinformacją, która wymaga sprostowania.
Jakub Łoginow
—
To wszystko nie robi się samo.
Polub stronę Sebastiana Kolemby
Wesprzyj działania Inicjatywy obywatelskiej Polska-Słowacja-autobusy kupując nasze ebooki: