Sukces mieszkańców i internetowych petycji – powstaną przystanki kolejowe w Kościelnikach, Przylasku Rusieckim i na os. Piastów

Wieloletnie starania mieszkańców i składane do różnych instytucji internetowe petycje przyniosły efekt – minister Andrzej Adamczyk ogłosił w poniedziałek 4 lipca, że do 2024 roku powstaną trzy nowe przystanki na Dużej Obwodnicy Kolejowej Krakowa, o które od kilkunastu lat zabiegali mieszkańcy okolicznych terenów. Politycy i radni swoim zwyczajem od razu podpięli się pod ten sukces, mimo iż inwestycje nie będą realizowane z ich prywatnych pieniędzy, tylko ze środków Nas, Podatników. Mieszkańcy mogą być z siebie dumni: nie dali się politykom którzy przez ostatnie dziesięć lat odrzucali ich postulaty i w końcu wymusili na ministrze realizację inwestycji, które tak naprawdę powinny były powstać już dawno.




Przypomnijmy: postulat budowy przystanków kolejowych na Małej i Dużej Obwodnicy Kolejowej Krakowa oraz na linii z Olszy do Łęgu jest zgłaszany przez Mieszkańców Krakowa i ekspertów od tak dawna, że właściwie trudno jest podać konkretną datę. Najstarsi Krakowianie wspominają, że starania w tej sprawie czynili już w latach 70-tych (za Gierka) i 90-tych. Mowa zwłaszcza o pomijanych w tym wszystkim kolejarzach, którzy często z racji podległości służbowej pod różnej maści dyrektorów i ministrów są pozbawiani autorstwa sukcesów, pod które później podpinają się politycy. Tak było również w tej sprawie – o budowę przystanków w Kościelnikach, Przylasku Rusieckim, na Olszy, na linii do Łęgu zabiegało mnóstwo mieszkańców, którzy zgłaszali te postulaty na różnych zebraniach lokalnych czy w ramach konsultacji społecznych (sam byłem tego świadkiem, np. uczestniczyłem w spotkaniu w remizie w Kościelnikach, przekazywałem też te postulaty dalej). Wreszcie, w 2019 i 2020 roku powstały w tym temacie trzy internetowe petycje (jak się okazało, skuteczne). W 2020 roku założyliśmy komitet inicjatywy uchwałodawczej Sejmiku, w którym jako grupa mieszkańców wystąpiliśmy z apelem o budowę tych i innych przystanków. Wreszcie, w 2019 i 2020 roku wystąpiłem do PKP PLK w imieniu mieszkańców w oficjalnym wnioskiem złożonym poprzez platformę e-PUAP o budowę wspomnianych peronów, stale dbaliśmy też o to, by te postulaty były obecne w mediach i tym samym jako strona społeczna stwarzaliśmy presję na rządzących, by wpisali budowę przystanków do rządowego programu przystankowego.

Jak się okazuje, presja oddolna ma sens i żaden z tych podpisów, wysłanych maili czy artykułów w mediach nie poszedł na marne. Można powiedzieć, kropla drąży skałę. Minister Andrzej Adamczyk ogłosił, że przystanki w Kościelnikach, Przylasku Rusieckim i os. Piastów zyskają finansowanie z rządowego programu przystankowego (a więc z podatków ciężko pracujących Nas, podatników) i powstaną do 2024 roku. To ogromny sukces nie polityków, ale zwykłych ludzi, całych lokalnych społeczności. Pozostaje teraz trzymać kciuki i pilnować, by obietnice zostały dotrzymane.

Co to oznacza i czy oprócz przystanków powstaną sensowne połączenia kolejowe?

To już nie pierwszy raz, gdy presja mieszkańców przyniosła efekt. Przypomnijmy, że na początku 2020 roku niespodziewanie udało się przywrócić zlikwidowane wcześniej przystanki w Luboczy i Wadowie. To również bezpośredni efekt tych samych petycji internetowych, o których wspominałem wcześniej.

Przykład Luboczy i Wadowa (stacja Kraków Nowa Huta) pokazuje jednak, że nie wystarczy zbudować przystanków, ważne jest, by zatrzymywały się na nich pociągi i by została stworzona sensowna oferta kolejowa. W przypadku Luboczy i Wadowa trudno było o tym mówić. Owszem, pojawiło się kilka pociągów, w Luboczy zatrzymywały się nawet niektóre pociągi PKP Intercity (to zasługa Marcina Sudoła ze Wzgórz), zapewne przez te dwa lata kilka tysięcy osób z tego w ten czy inny sposób skorzystało. Ale nie oszukujmy się – oferta kolejowa była słaba. A nawet bardzo słaba.

Dlaczego zatem teraz miałoby być inaczej? Oczywiście nikt tego nie może zagwarantować, ale jest kilka przesłanek, które pozwalają sądzić, że przystanki w Kościelnikach, Przylasku i na os. Piastów rzeczywiście okażą się bardzo przydatne dla ludzi i że pociągi będą tam jeździć w sensownych taktach, na przykład raz na godzinę.

Po pierwsze, w 2020 roku nikt nie ukrywał, że rozwiązanie z przywróceniem dwóch peronów było tak naprawdę prowizoryczne i tymczasowe. Pociągi i tak jeździły Dużą Obwodnicą Kolejową ze względu na trwającą przebudowę torów w centrum Krakowa, powodowały uciążliwości dla Mieszkańców ze względu na korki na przejeździe kolejowym w Luboczy (wywalczyliśmy jego przebudowę na dwupoziomowy), a ludzie nic z tego nie mieli, bo jeździły bez zatrzymywania. Poprzez petycje wywalczyliśmy przywrócenie peronów i było to stosunkowo łatwe i tanie, bo te perony już wcześniej tu były, w latach 90-tych zatrzymywały się tu pociągi jeżdżące do Niepołomic, później zarosły i zdegradowały się. Łatwo było je jednak odbudować i tym samym zrobić pierwszy krok do tego co stało się teraz – do decyzji o budowie kolejnych peronów na tej trasie.

Po drugie, perony w Luboczy i Wadowie w obecnym kształcie są słabo skomunikowane z okolicznymi osiedlami. Nie ma chodników ani ścieżek rowerowych, dojście do nich prowadzi niebezpiecznym poboczem. To również ma szansę się zmienić. Dzięki presji mieszkańców zapadła decyzja o całkowitej przebudowie układu komunikacyjnego w Luboczy – za kilka lat ma powstać przejazd bezkolizyjny – dwupoziomowy (znikną więc korki), powstanie chodnik do stacji kolejowej, obok będzie pętla autobusowa i parking, do stacji w Luboczy zostanie przedłużona przebudowana i przywrócona linia tramwajowa na Walcownię (zawieszona kilka lat temu). Pojawia się tu uzasadnione pytanie o to, czy to nie są bajki i czcze obietnice, na ile to jest realne. Osobiście mogę powiedzieć tak – nie wierzę politykom i urzędnikom, bo zbyt wiele razy nas zawiedli i nie dotrzymali obietnic. Równie dobrze może być i w tym przypadku, że na obietnicach się skończy. Ale jest kilka powodów do optymizmu. Mimo wszystko zaczęto już projektowanie tego nowego układu komunikacyjnego, wydano na to pieniądze, środki są zapisane w budżecie i wieloletniej prognozie finansowej. Na przebudowę ulicy Glinik i dworu Badenich w Wadowie też czekaliśmy latami, o kilkanaście lat za długo, też się już wydawało, że się nie doczekamy. A jednak – za późno, z ponad dziesięcioletnim poślizgiem, ale jednak się doczekaliśmy. Teraz czeka nas kolejne zadanie – wymuszenie na urzędnikach i politykach, by przebudowali (wraz z budową chodnika) kolejny odcinek ulicy Glinik, od os. Kolejowego do stacji Kraków Nowa Huta. Tyle już nam się udało, że to również jest w zasięgu naszych możliwości.

I wreszcie po trzecie, otwieranie połączenia kolejowego tylko dla dwóch przystanków i to położonych w polu rzeczywiście jest trochę nieekonomiczne, a co innego gdy tych przystanków kolejowych będzie już pięć. Wówczas będzie można rzeczywiście zrobić sensowną ofertę.

Dojazd z Kościelnik do centrum Krakowa w 20 minut. Jak mogą wyglądać szczegóły połączeń?

Po zbudowaniu przystanków i puszczeniu pociągów, jeżeli zostanie to zrobione sensownie, wielu mieszkańców może odczuć naprawdę radykalną poprawę swojej sytuacji życiowej. Obecnie dojazd z Kościelnik czy Przylasku Rusieckiego do pracy w centrum Krakowa komunikacją publiczną czy samochodem trwa strasznie długo, nawet ponad godzinę. Tymczasem pociągiem dojedziemy z Kościelnik na stację Kraków Główny w około 20 minut.

Oczywiście nie każdy pracuje czy uczy się w pobliżu Starego Miasta i Dworca Głównego, ale dla osób potrzebujących dostać się w inne rejony Krakowa też mam dobre wiadomości. Przypomnijmy, że kończy się trwająca już kilka lat przebudowa głównej linii kolejowej w centrum Krakowa, polegająca na dobudowie torów kolei miejskiej i budowie nowych przystanków. Pasażerowie wsiadający w Kościelnikach niekoniecznie będą musieli wysiadać na dworcu głównym, równie dobrze będą mogli wysiąść na planowanych przystankach Kraków Grzegórzki (koło Hali Targowej), Kraków Prądnik Czerwony czy Kraków Żabiniec. Na jakiej trasie będą kursować pociągi? Wariantów jest wiele, ale przypomnijmy kilka z najbardziej realnych:

  1. Bochnia – Podłęże – Kraków Przylasek – Kraków Kościelniki – Kraków Wadów – Kraków Lubocza – Kraków Północ (Piastów) – Kraków Główny – Kraków Grzegórzki – Kraków Zabłocie – Kraków Podgórze – Kraków Bonarka – Kraków Łagiewniki – Skawina
  2. Trasa okrężna: Kraków Płaszów – Kraków Prokocim – Kraków Bieżanów – Kokotów – Węgrzce Wielkie – Kraków Przylasek – Kraków Kościelniki – Kraków Wadów – Kraków Lubocza – Kraków Północ (Piastów) – Kraków Główny – Kraków Grzegórzki – Kraków Zabłocie – Kraków Płaszów
  3. Przypomnijmy też, że również dzięki staraniom mieszkańców reaktywowana jest zlikwidowana bez sensu kilkanaście lat temu linia kolejowa do Niepołomic. Decyzja już zapadła, przystano pieniądze, zaczął się proces projektowy. Linia powstanie w nowym, lepszym śladzie niż poprzednia, m.in. stacja końcowa znajdzie się w centrum Niepołomic koło zamku i Rynku, a nie na obrzeżach miasta nad Wisłą. Oczywiście budowa trochę potrwa, ale gdy się skończy, niektóre pociągi do/z Niepołomic również będą tak jak kiedyś jeździć przez Przylasek, Kościelniki i Luboczę.

Prawie na pewno operatorem połączeń kolejowych będą Koleje Małopolskie. Będą to nowoczesne, klimatyzowane składy, być może przewoźnik uruchomi też autobusowe linie dowozowe do przystanków w Kościelnikach i Wadowie, skomunikowane z odjazdami pociągów i umożliwiające przejazd na jednym bilecie. Osobiście zgłaszałem pomysł na linię autobusową Kolei Małopolskich z Wróżenic, przez Górkę Kościelnicką do przystanku w Kościelnikach, z Węgrzynowic do przystanku Kraków Nowa Huta lub Kraków Nowa Huta Północ po jego reaktywacji (o co również zabiegaliśmy) i z Dojazdowa lub Krzysztoforzyc, przez Łuczanowice i Wadów do stacji Kraków Nowa Huta.

Co dalej, o co jeszcze trzeba powalczyć?

Przystanków jeszcze nie ma, do 2024 roku jeszcze dwa lata, ale już dziś warto zacząć wysuwać kolejne postulaty, tak by cały ten system kolei miejskiej miał sens. Osobiście pozwolę sobie na przedstawienie niektórych z nich, zachęcam też do formułowania własnych.

  1. Przystanek Kraków os. Piastów powinien zmienić charakter i mieć wyższą rangę – nie powinien to być przystanek, ale stacja kolejowa i dworzec dalekobieżny o nazwie Kraków Północ. Powinien mieć 2-3 perony i powinny się tu zatrzymywać nie tylko pociągi lokalne (kolei miejskiej), ale też wszystkie pociągi dalekobieżne (Intercity, Pendolino) kursujące na trasie Kraków – Warszawa i dalej (Trójmiasto, Olsztyn). Powinien to być północny odpowiednik stacji dalekobieżnej Kraków Płaszów. W milionowym Krakowie są tylko dwa dworce dalekobieżne (Główny i Płaszów), czyli tyle samo ile w dwustutysięcznym Olsztynie (Olsztyn Główny i Zachodni). Warszawa ma trzy takie dworce (Wschodni, Centralny i Zachodni), a w porównywalnym z Krakowem Trójmieście jest aż 5 dworców, na których zatrzymują się wszystkie pociągi jadące z Krakowa i Warszawy, w tym Pendolino: Gdańsk Główny, Gdańsk Wrzeszcz, Gdańsk Oliwa, Sopot i Gdynia Główna. Dworzec dalekobieżny Kraków Północ jest więc moim zdaniem koniecznością.
  2. W dalszym etapie powinny powstać kolejne przystanki na Dużej Obwodnicy, a konkretnie: Kraków Jagiełły, Kraków Kocmyrzowska, Kraków Węgrzynowice (w miejsce obecnego nieczynnego peronu Kraków Nowa Huta Północ) i Kraków Wyciąże (przy wiadukcie nad ulicą Drożyska/Wyciąską).
  3. Powinniśmy zabiegać o budowę kładki pieszo-rowerowej wzdłuż mostu kolejowego łączącego Przylasek Rusiecki z Podgrabiem. Dzięki temu ze stacji w Przylasku będą mogli korzystać mieszkańcy wsi położonych po drugiej stronie Wisły, kładka połączyłaby też popularne tereny rekreacyjne – stawy w Przylasku i trasy rowerowo-rolkarskie na obu brzegach Wisły (na południowym już są, na północnym właśnie powstają).
  4. Stale aktualny jest też postulat budowy przystanków kolejowych również na Małej Obwodnicy Kolejowej oraz linii do Łęgu (wraz z odbudową praktycznie od zera tej linii). Mowa o przystankach: Kraków Klimeckiego, Kraków Dąbie Aleja Pokoju, Kraków Mogilska, Kraków Pilotów, przebudowa stacji Kraków Olsza, Kraków Żabiniec oraz dodatkowy peron na stacji Kraków Łobzów. Natomiast na linii do Łęgu potrzebne są przystanki: Kraków Mogilska (na torze do Łęgu), Kraków Plaza, Kraków Nowohucka-Elektrociepłownia, Kraków Łęg (w rejonie ul. Na Załęczu, koło spalonego archiwum), a w dalszej kolejności linia powinna iść tunelem z końcową stacją podziemną Kraków Plac Centralny. Ostatni tunelowy odcinek to jednak daleka przyszłość. W jeszcze dalszej przyszłości, według istniejących już dokumentów, linia powinna iść tunelem pod Aleją Solidarności i łączyć się z Dużą Obwodnicą Kolejową na stacji Kraków Lubocza. Ale to już tak odległa przyszłość, że tego nie dożyjemy – realny w perspektywie 10-15 lat jest natomiast odcinek do Łęgu.
  5. I wreszcie najmniej ważny, ale też istotny postulat – zmiana nazwy stacji Kraków Nowa Huta na Kraków Wadów, Kraków Nowa Huta Północ na Kraków Węgrzynowice oraz Kraków os. Piastów na Kraków Północ – wraz ze wspomnianym już podniesieniem go do rangi stacji kolejowej i dworca dalekobieżnego.

Na koniec jeszcze raz przypomnienie – to nie politycy, radni i minister zapewnili nam te przystanki, tylko my Mieszkańcy je sobie wywalczyliśmy. I to nie radni „zabezpieczyli finansowanie”, tylko sfinansowaliśmy je ciężką codzienną pracą my sami, pracując i płacąc podatki. Nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej. Zachęcam w tym kontekście do ściągnięcia za darmo z księgarni Ebookpoint mojej książki-ebooka „Jak nie dać się politykom i skutecznie walczyć o swoje. Poradnik dla mieszkańców osiedli peryferyjnych”.

P.S. Zachęcam do podpisania internetowej petycji w sprawie przywrócenia autobusów transgranicznych w Tatrach. Prawie każdy z nas jeździ od czasu do czasu w Tatry i chciałby przy tej okazji mieć możliwość wyskoczenia sobie na kilka godzin na stronę słowacką, np. do Oravic czy Doliny Rohackiej. Ponadto wiele szlaków w Tatrach biegnie po lub przez granicę państwową i aby urozmaicić wycieczkę, fajnie byłoby móc zejść na słowacką stronę i stamtąd wrócić autobusem (np. idąc z Doliny Chochołowskiej na graniczne szczyty Grześ, Rakoń, Wołowiec). Taka możliwość istniała w 2020 roku i ludzie z niej chętnie korzystali, niestety nowy dyrektor w Urzędzie Marszałkowskim Michał Pierzchała zlikwidował to popularne połączenie. Powstała petycja o jego przywrócenie, którą mogą Państwo podpisać pod linkiem: www.petycjeonline.com/tatry Więcej informacji na FB na grupie: Grupa Polska-Słowacja-autobusy

Jakub Łoginow




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *