Sezon na rolki już się co prawda kończy, ale niektórzy już teraz planują wiosenne wypady i przez jesień chcieliby coś poczytać o jakichś ciekawych trasach, a inni liczą, że jeszcze tej jesieni uda się gdzieś dalej pojeździć. Jazda po mieście po tych samych trasach co zawsze bywa nudna, ileż można jeździć w kółko dookoła Błoń Krakowskich czy tam i z powrotem na gdyńskim Bulwarze lub trasie w katowickich Trzech Stawach. Dlatego od prawie dziesięciu lat w Polsce rozwija się wcześnie praktycznie nieistniejąca gałąź turystyki – turystyka rolkarska. Coraz więcej ludzi planuje wyjazd na weekend, kilka dni lub cały długi urlop nieraz na drugim końcu Polski lub za granicą, gdzie można jeździć na naprawdę długie trasy na rolkach, po kilkadziesiąt kilometrów dziennie, każdego dnia gdzie indziej. A w dodatku połączyć to ze zwiedzaniem zabytkowych miast i zamków, wędrówkami po górach lub po plaży nad morzem albo innymi atrakcjami. Gdzie są takie możliwości, jak taki wyjazd zaplanować i z jakich źródeł informacji korzystać?
W górach i nad morzem. Korzystajcie z bezpłatnej mapki tras rolkarskich
Najwięcej kultowych tras na rolki jest w dwóch przeciwległych regionach Polski – w rejonie Tatr (polskich i słowackich) oraz nad Bałtykiem, praktycznie wzdłuż całego wybrzeża. Trasy w Tatrach i Pieninach są dużo bardziej znane wśród polskich rolkarzy, najbardziej kultowe (ale wcale nie najdłuższe) to transgraniczna trasa Nowy Targ – Trstena, łącząca się z nią trasa Nowy Targ – Jezioro Czorsztyńskie oraz Velo Dunajec i Velo Czorsztyn. Trasa Nowy Targ – Trstena jest chyba najpopularniejsza, powstała w 2015 roku i była jedną z pierwszych tak długich (37 km w jedną stronę) tras dobrych na rolki. Obecnie doczekała się wielu odgałęzień (po polskiej stronie – do Ludźmierza i Pyzówki, do Czarnego Dunajca, Chochołowa, kilka krótszych odcinków „donikąd”), tak że da się tam zrobić jednego dnia nawet 120 km, jadąc danym odcinkiem tylko raz tam i z powrotem. Trasy nad Jeziorem Czorsztyńskim oraz łączące Jezioro Czorsztyńskie z Nowym Targiem powstały kilka lat później (w latach 2019-21), ale od razu zaskarbiły sobie sympatię rolkarzy, m.in. z ekip które można znaleźć na Facebooku pod hasłem „Turystyka na rolkach” i „Się jedzie”. Organizowane są tam różne spontaniczne i bardziej zorganizowane akcje, w tym również obozy rolkarskie.
Zaletą obu tych miejsc jest względna bliskość Krakowa, dlatego krakowscy rolkarze często jeżdżą tam nawet na jeden dzień. Nie trzeba mieć samochodu, bo wystarczy wyjechać rano z Krakowa autobusem do Nowego Targu i wrócić stamtąd późnym wieczorem (a akurat połączeń na trasie Kraków – Nowy Targ – Zakopane jest bardzo dużo i są to porządne, komfortowe autobusy a nie żadne busiarstwo). Rolki można założyć już na samym dworcu autobusowym lub kolejowym w Nowym Targu, do których dochodzą asfaltowe łączniki obu tras, i bez problemu dojechać na nich do słowackiej Trsteny lub nad Jezioro Czorsztyńskie. Trasy możecie sobie sprawdzić na mapce o której za chwilę i poczytać o nich w przewodnikach rolkarskich.
O wiele mniej znane, ale dużo ciekawsze, lepsze technicznie i ładniejsze widokowo są trasy po słowackiej stronie Tatr. Najdłuższa z nich to trasa Tatranská Kotlina – Spišská Belá – Kežmarok, dosyć długa jest też trasa Poprad – Svit i Poprad – Strelnica. Warto się też wybrać nieco dalej do Preszowa i pojechać stamtąd na rolki na zamek Šarišský hrad, jeden z fajniejszych zamków na całej Słowacji. Trasa ta jest opisana w trzecim tomie przewodników rolkarskich: Przewodnik dla rolkarzy tom trzeci – od wschodniej Słowacji po Alpy.
Dużo mniej znane są trasy nad Bałtykiem, których jest sporo od Świnoujścia przez Trójmiasto po Krynicę Morską. Również można je zobaczyć na mapce www.porteuropa.eu/mapa oraz poczytać o nich w przewodniku rolkarskim („Rolki nad Bałtykiem – przewodnik dla rolkarzy nie tylko na wakacje”). Główną osią tych tras jest międzynarodowa trasa rowerowa R10 biegnąca wzdłuż wybrzeża, od Świnoujścia przez Trójmiasto do Krynicy Morskiej i Elbląga. Niektóre odcinki tej trasy są poprowadzone przy samej plaży z widokiem na morze, inne w pewnym oddaleniu (kilka – kilkanaście kilometrów) od morza, trasa ma też różne warianty. Niestety, nie wszystkie odcinki są zrobione z asfaltu lub innej dobrej na rolki nawierzchni, chociaż od kilku lat dąży się do tego, by docelowo całość trasy lub jej większość była asfaltowa (względnie betonowa lub z kostki niefazowanej albo z żywicy). Są dłuższe odcinki, które przejedziemy na rolkach – np. Mrzeżyno – Dźwiżyno – Kołobrzeg – Ustronie Morskie, Sarbinowo – Mielno – Dąbki – Darłowo, Sarbinowo – Mielno – Koszalin, Ostrowo – Władysławowo – Swarzewo. Na terenie Trójmiasta słabo się jeździ w Gdyni, świetnie w Gdańsku, Sopocie i Pruszczu Gdańskim. Gdańsk ma doskonałe połączenia z Sopotem, Pruszczem Gdańskim i Wyspą Sobieszewską. Do Pruszcza dojedziemy fajną, choć wąską trasą nad Kanałem Raduni, prowadzącą z centrum Gdańska z rejonu dworca głównego i przystanku SKM Gdańsk Śródmieście. Trasa na Wyspie Sobieszewskiej jest natomiast połączona ze świetną asfaltową trasą nad Wisłą, prowadzącą w stronę Tczewa, chociaż na razie (2023 rok) jeszcze nie połączoną z Tczewem (choć jest to w planach).
I teraz najważniejsze – mapa. Znajdziecie ją pod adresem www.porteuropa.eu/mapa
Rolki za granicą
Rolki i deskorolka w Polsce rozpowszechniły się tak bardzo, że wyszły już poza funkcję sportową i rekreacyjną i coraz więcej osób traktuje je jako alternatywną formę środka transportu, którą można dojechać gdzieś z punktu A do punktu B. Może niekoniecznie do pracy (bo jest się spoconym i trzeba by się umyć), ale rolki w plecaku, dojazd do biura transportem publicznym i powrót do domu na rolkach – czemu nie, coraz więcej osób tak robi, bo to świetny relaks po całym dniu za biurkiem i okazja do połączenia powrotu z pracy z codzienną aktywnością sportową, na którą w innym przypadku nie byłoby czasu lub ochoty. Ta funkcja rolek jako środka mobilności została doceniona przez ustawodawcę i Polska jako jeden z niewielu państw w Europie ma całkiem progresywne prawo odnośnie rolkarzy. Od 2021 roku rolkarze i deskorolkarze to zgodnie z prawem użytkownicy urządzeń wspomagających ruch i możemy się przemieszczać legalnie po drogach rowerowych, ale też po infrastrukturze pieszej takiej jak chodniki, place, deptaki, promenady, bulwary, alejki parkowe.
Na postulaty rolkarzy dotyczące większego docenienia naszej roli i wspierania jazdy na rolkach, eksperci rowerowi często się oburzają i odpowiadają, że w zachodnich krajach stawianych za wzór mobilności aktywnej i progresywności w transporcie wszyscy jeżdżą na rowerze, a rolki i deskorolka tam się praktycznie nie liczą. I mają rację, ale wyciągają z tego niewłaściwe wnioski. Rzeczywiście Holandia, Belgia i Dania (Kopenhaga) to kraje typowo rowerowe, w których rolki i deskorolka się specjalnie nie przyjęły. Wynika to z różnych uwarunkowań, w tym historycznych i kulturowych. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że to Amsterdam i Kopenhaga dyktują trendy, ale jeśli chodzi o „mobilność małych kółek” stało się odwrotnie – paradoksalnie, to Polska, Słowacja i Czechy są liderami przemian i nowych trendów, a Zachód pozostaje konserwatywny, trzymając się tego co było nowoczesne 50 lat temu – czyli rowerów jako środka transportu.
Można to zaobserwować w wielu aspektach. Fenomen facebookowych grup w których rolkarze z danego miasta umawiają się na wspólną jazdę czy po prostu dyskutują, takich jak Rolki Kraków, Rolki Warszawa, Rolki Tarnów, to zjawisko w zasadzie tylko polskie. W Europie Zachodniej trudno jest znaleźć podobne społeczności facebookowe rolkarzy – tak powszechne i liczne jak u nas. Również przepisy drogowe wielu państw Europy Zachodniej nadal rolkarzy nie dostrzegają. Jako pierwsi rolki i deskorolkę wprowadzili do przepisów o ruchu drogowym Słowacy i Czesi, wprowadzając zasadę, że rolkarze i deskorolkarze mogą jeździć zarówno po drogach rowerowych, jak i chodnikach. Później była Polska. Większość rozwiniętych krajów zachodnich jeszcze nie doszła do tego etapu i albo przepisy odnośnie rolkarzy są niezbyt dla nas korzystne (Niemcy), albo nie ma ich wcale. W wielu przypadkach na Zachodzie gdyby ściśle trzymać się przepisów, to rolkarzom nie wolno jeździć po drogach rowerowych, a różnica polega na innej niż w Polsce kulturze – tam rowerzystom to absolutnie nie przeszkadza, a Policja to toleruje zgodnie z tamtejszym zdroworozsądkowym podejściem stróżów prawa do rzeczywistości. Jeżeli coś jest logiczne i sensowne (rolkarz normalnie jadący drogą rowerową, trzeźwy i nie stwarzający problemów), to tamtejszym policjantom do głowy nie przyjdzie, by analizować czy on może po drodze rowerowej jechać, czy nie. Inna kultura prawna.
Doskonałym przykładem tej sytuacji są Niemcy. Tam w prawie o ruchu drogowym zapisano, że rolkarze mogą jeździć tylko po tych drogach rowerowych, na których jest stosowna ikonka rolkarza. Na pozostałych nie (jeżeli coś się zmieniło lub się mylę, to proszę o informację). Infrastruktura dróg rowerowych i chodników jest w Niemczech do pozazdroszczenia, gdyby taka była w Polsce, rolkarzy byłoby pięć razy tyle. W dodatku w Niemczech chodników nie buduje się z kostki fazowanej, tylko z asfaltu lub niefazowanych płytek. Mimo tych świetnych warunków, na rolkach jeździ bardzo mało ludzi. Ale jeżdżąc po Niemczech i Austrii na rolkach nawet tam, gdzie jest to nielegalne, nigdy nie miałem problemów z Policją albo z rowerzystami, nikomu to nie przeszkadzało, nikt nie zwracał uwagi. Taki paradoks.
Pewien szacunek dla rolkarzy mają Holendrzy, mimo że u nich mobilność aktywna jest zdominowana przez rower. Rolkarzy na drogach rowerowych jest mało, ale gdy są, wzbudzają raczej sympatię. Wynika to z tego, że Holendrzy są tradycyjnie związani z jazdą na łyżwach, które powstały dużo wcześniej niż rolki. Krajem kojarzonym z rolkami jest też Hiszpania, a zwłaszcza Barcelona. W okolicy Polski mamy przede wszystkim Słowację i Czechy. Dobre warunki na rolki mają też duże ukraińskie miasta spoza Zachodniej Ukrainy (Lwów, Tarnopol, Użhorod i Iwano-Frankiwsk – nie), a zwłaszcza Kijów z jego asfaltowymi chodnikami. Kijów to raj dla rolkarzy, na rolkach można objechać całe miasto właśnie ze względu na te asfaltowe chodniki, które są w nienajgorszym stanie i stale odnawiane. W przeszłości dobre warunki panowały również w białoruskim Mińsku.
Gdzie szukać informacji – przewodniki rolkarskie, grupy
Jazda na rolkach to super sprawa i warto wyjść poza schemat jeżdżenia tylko po swoim mieście czy najbliższym parku w okolicy, warto coś o fajnych trasach i nowych trendach poczytać, zwłaszcza jesienią i zimą, gdy są dłuższe wieczory i dłużej siedzimy w domu. W te jesienne i zimowe dni warto poczytać przewodniki rolkarskie i inne publikacje, poszukać wartościowych informacji w necie – by zaplanować fajne i długie wyjazdy na przyszły rok, już od najbliższej wiosny.
Taką lekturą na najbliższy czas są przede wszystkim przewodniki rolkarskie, które można kupić w formie ebooka w księgarni internetowej Ebookpoint. Ukrzały się trzy tomy ebooków i do 31 października włącznie są w promocji:
Przewodnik dla rolkarzy – Kraków, Małopolska, Słowacja
Rolki nad Bałtykiem. Przewodnik dla rolkarzy nie tylko na wakacje.
Przewodnik dla rolkarzy – Tom trzeci: od wschodniej Słowacji po Alpy
Warto też dołączyć do grup rolkarskich dotyczących konkretnego terenu, aby być na bieżąco i nawiązać kontakt z rolkarzami z tych okolic. Jeśli chodzi o regiony opisane w tym artykule oraz inne które mogą okazać się ciekawe, polecam zwłaszcza grupy:
Rolki Polska i Europa | Facebook
Rolki Pomorze, Warmia i Mazury | Facebook
Rolki Tatry i Podtatrze | Facebook
Rolki Podlasie / Suwalszczyzna | Facebook
Rolki Dolny Śląsk, Wrocław | Facebook
Rolki Południe – Kraków, Wrocław, Katowice, Opole | Facebook